W nocy z piątku na sobotę przez Polskę przeszły potężne nawałnice. Z tego powodu pociągi notowały duże opóźnienia. Na niektórych liniach ich przejazd uniemożliwiały powalone drzewa. W cierpliwość musieli się uzbroić m.in. podróżni na trasie z Kołobrzegu do Krakowa. Jeden z pociągów miał w sobotę przyjechać o godz. 18.10, ale jego opóźnienie wyniosło 328 minut! Z kolei pociąg ze Słupska był opóźniony o 113 minut.
- Sytuacja wraca do normy. Od rana w niedzielę szlaki są udrożnione i pociągi na trasie z Gdyni i Kołobrzegu do Krakowa jeżdżą już zgodnie z rozkładem. To nie oznacza, że nie zdarzają się opóźnienia - twierdzi Agnieszka Serbeńska, rzecznik prasowy PKP Intercity.
Po burzach opóźnione były również pociągi Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej. Tu czasowe poślizgi były jednak o wiele mniejsze i sięgały pół godziny.
Prawdopodobnie rekordowe było spóźnienie pociągu z Krakowa do Poznania Gł.: 792 minuty! Pasażerowie zamiast w piątek wieczorem dojechali na miejsce w sobotę przed godz. 10.
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 12. Zróbże, idźże, weźże
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU
