W warszawskim Ursusie centrum outletowe Factory okazało się strzałem w dziesiątkę. W Poznaniu i we Wrocławiu również świetnie sobie radzi i przyciąga tłumy. Podobne powstanie w Wielkiej Wsi pod Krakowem. Czy powtórzy sukces swoich kolegów z innych polskich miast?
Centrum Futura Park Factory buduje u nas hiszpańska firma Neinver, ta sama, która postawiła je w Warszawie, Poznaniu i we Wrocławiu, a także we Włoszech i w Niemczech. Inwestor obiecuje, że w przyszłym roku centrum o powierzchni 44 tysięcy mkw. stanie przy ul. Krakowskiej w Wielkiej Wsi. Zapewnia, że budowa ruszy jeszcze w tym roku i że ma już wszystkie pozwolenia na jej rozpoczęcie.
Ma to być dwupoziomowy kompleks, w którym poza częścią outletową znajdzie się "zwykła" galeria handlowa, a obok parking na 1400 samochodów.
Kryzys handlu się nie ima - powstaje kolejny duży sklep
- Koncepcja outlet staje się w Polsce popularna, gdyż pozwala cieszyć się modą, a jednocześnie rozsądnie gospodarować domowym budżetem - podkreśla Bożena Gierszewska, dyrektorka ds. zarządzania centrami handlowymi Neinver Polska. - Widać to dobrze w naszych centrach w Warszawie, Wrocławiu i Poznaniu.
Czy podkrakowski sklep będzie miał klientelę? - Jeśli to będzie centrum outletowe z prawdziwego zdarzenia, z markami z najwyższej półki, takie jak na przykład pod Mediolanem, to mogę pojechać nawet do Wielkiej Wsi - zapewnia Marianna Mańkowska, reżyserka filmów animowanych z Krakowa.
Niedawno właśnie pod Mediolanem kupiła bluzkę Chloe za 20 euro, a jej koleżanka w takim samym centrum pod Londynem - skórzaną kurkę Prady po bardzo okazyjnej cenie. - Gdy sprzedawać tam będą rzeczy Zary czy Vero Mody, to ja się na to nie piszę, wolę pojechać do Europy albo poszukać ciekawych rzeczy w krakowskich szmateksach - dodaje Marianna.
Agata Kowala, studentka romanistyki w Krakowie, na pewno często zaglądać będzie do Centrum. - Jak tylko odkryłam Factory w Warszawie, specjalnie tam jeżdżę - zdradza. - Po co? Mogę bez problemu kupić tam markowe rzeczy po przystępnej cenie, więc opłaca się nawet wykosztować na bilet.
Factory znała już wcześniej. - Gdy byłam na stypendium w Paryżu, zrobił na mnie spore wrażenie - wspomina. - Taki sklep to duża frajda i nie dziwię się, że przyciąga tłumy -dodaje.
Każdy ma w centrach wybrane towary, po które jeździ. Marta Drogi, spedytorka z Wrocławia, jeździ do nich głównie po bieliznę, która- jak mówi - jest w dobrym gatunku i tania jak barszcz. - Chętnie kupuję tam również torby podróżne i markowe torebki, które w typowych galeriach handlowych są przeraźliwie drogie.
Moda na outlety przyszła do nas z Europy. Choć sama ich koncepcja przywędrowała z mekki konsumpcjonizmu - Stanów Zjednoczonych.
W Europie pierwsze centra outlet powstały w latach osiemdziesiątych we Francji, a następnie w Wielkiej Brytanii. Dekadę później rozmnożyły się w pozostałych krajach europejskich. Dziś na starym kontynencie jest ich kilkaset. Wszędzie są na obrzeżach miast, więc nikomu to specjalnie nie przeszkadza. Ludzie chętnie robią w nich zakupy, bo mogą dużo taniej kupić markowe rzeczy.
- W "miasteczku outletowym" pod Wiedniem w weekendy na zakupy przyjeżdża tyle ludzi, że nie ma gdzie zaparkować auta, podobnie jest w innych miastach Europy, dlaczego zatem centrum pod Krakowem nie miałoby powtórzyć sukcesu - zastanawia się Jan Okoński, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. rozwoju przedsiębiorczości. - A gmina będzie czerpać zyski z podatków - dodaje.