Jest Pan lekarzem weterynarii od 40 lat, więc musi Pan wiedzieć jak to jest z tymi zwierzakami: w Wigilię mówią ludzkim głosem, czy nie?
Mówi się, że mówią, ale nie sposób tego potwierdzić, bo ludziom nie wolno ich podsłuchiwać. A na poważnie - jest wiele legend i przypowieści związanych ze zwierzętami i Wigilią. Wzięło się to z tego, że w przeszłości ludzie i zwierzęta żyli pod jedna strzechą. Zwierzaki były traktowane jak domownicy, a franciszkanie nazwali je „braćmi mniejszymi”. Jedna z takich przypowieści mówi o parobku, który bardzo źle traktował swoje konie i gdy postanowił podsłuchać je w Wigilię usłyszał, jak mówią, że „jutro pojadą do tartaku po deski na trumnę dla parobka”. Przepowiednia sprawdziła się, bo parobek chcący usłyszeć jak najwięcej podszedł blisko do zwierząt, a wtedy jeden z koni kopnął go w głowę. Stąd legenda, że zwierzaki przepowiadają w Wigilię przyszłość, ale nie wolno ich podsłuchiwać. Bo można usłyszeć coś bardzo złego.
Jest też zwyczaj według którego należy podzielić się ze zwierzętami resztkami z wigilijnego stołu. Pana zdaniem to dobry pomysł?
Według tradycji karminie zwierzaków pozostałościami ze świątecznego stołu ma zapewnić pomyślność, szczęście i dobrobyt w gospodarstwie. Jednak dla zwierząt nie jest to dobre. Ich układ pokarmowy nie jest przystosowany do przyswajania tego typu pokarmów i potem chorują. Podczas każdego dyżuru w okresie Świąt Bożego Narodzenia mamy po 3-4 wezwania do zwierzaków, którym zaszkodził poczęstunek z wigilijnego stołu. Często są to psy lub koty, którym ość „zaplątana” w którejś z wigilijnych potraw z ryb wbiła się w podniebienie lub dziąsło. Więc lepiej w ogóle zrezygnować z dawania naszym pupilom świątecznych potraw.
Innymi słowy - wystarczy jeśli podzielimy się ze zwierzakami wyłącznie opłatkiem?
Właśnie, opłatek na pewno im nie zaszkodzi. Kiedyś nawet roznoszono po domach także specjalne opłatki - w kolorach zielonym i brunatnym - przeznaczone dla zwierzaków. Tak było również w Wieliczce. Pamiętam, że jeszcze 20-25 lat temu w woreczku z opłatkami były prócz białych, obowiązkowo także te dla „braci mniejszych”.
Za chwilę Nowy Rok. Większość czworonogów boi się ogromnie huku petard czy sztucznych ogni. Co można zrobić, by zminimalizować u zwierzaków powodowany tym stres?
Idealne rozwiązania to wywiezienie zwierzaka na ten czas, gdzieś gdzie nie będzie noworocznego „strzelania”, na przykład na wieś.
A jeśli pies czy kot pozostanie w tym czasie w mieście?
Stosujemy środki farmakologiczne ograniczające stres. Jakimś rozwiązaniem jest także zamknięcie zwierzaka w pomieszczeniu w środku domu, w takim miejscu gdzie huk mniej dociera i nie będzie tak bardzo dokuczliwy. Warto również tulić i głaskać pupila, po prostu być blisko niego, to zawsze zwierzęta uspokaja.
WIDEO: Magnes - Kultura Gazura
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolski