Choć wierni modlą się majowymi popołudniami w każdej podhalańskiej wiosce to osoby jadące przez Szaflary około godziny 17 mogą podziwiać naprawdę piękny obrazek. Przy niemal każdej przydrożnej kapliczce ustawia się tu bowiem na wspólną modlitwę od kilku do kilkudziesięciu osób. To zarówno dzieci, jak i emeryci, ale też i osoby w sile wieku.
Przy pięknie przystrojonych i wysprzątanych kapliczkach odmawiają oni Litanię Loretańską do do Najświętszej Maryi Panny. W jej trakcie jedna osoba wyczytuje różne tytuły jakimi można określić matkę Chrystusa (np. Matko Kościoła, Panno Łaskawa, Stolico Mądrości, Królowo Polski), a pozostali modlący odpowiadają "Módl się za nami".
Tatrzańskie schroniska w dobie koronawirusa. Gdzie zjemy obi...
- Spotykamy się przy kapliczkach z dwóch powodów - mówi "Gazecie Krakowskiej" jedna z wiernych, z którą rozmawialiśmy we wtorek. - Po pierwsze to przecież wielowiekowa tradycja, by w maju, gdy wszystko już powoli kwitnie modlić się w polu. Po drugie ksiądz proboszcz mówił, że w ten sposób w modlitwie może wziąć udział więcej osób, bo będziemy rozproszeni w kilku miejscach. A w kościele wiadomo, że obowiązują teraz limity wiernych, którzy mogą uczestniczyć w nabożeństwie.
Mieszkańcy Szaflar nie ukrywają, że bardzo mocno modlą się własnie o koniec epidemii koronawirusa i powrót świata oraz Polski do normalności. - Gdy jesteśmy w większej grupie razem, to choć wszyscy mamy maseczki, wiemy że z Bożą pomocą kres zarazie nadejdzie szybko - mówi pan Adam, kolejny z wiernych.
Ponownie ruszył sezon na oscypki. Oto ciekawostki o tym popu...
FLESZ - Czy czeka nas największa susza od 100 lat?
