FLESZ - Cała Polska w strefie żółtej
Liczby nie kłamią. Jak wynika z danych Wojewódzkiej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej w Krakowie, w powiecie tatrzańskim jeszcze przed kilkoma dniami nie było zgłoszonego ani jednego przypadku grypy.
Ostatni dostępny raport WSSE w tym zakresie dotyczy dni od 1 do 7 października bieżącego roku i w rubryce "powiat tatrzański" liczba chorych wynosi zero. Rok wcześniej w analogicznym okresie takich przypadków było 336, a powiat tatrzański był jednym z liderów w całej Małopolsce. Jak na tym tle wygląda statystyka zakażeń koronawirusem? W pierwszym tygodniu miesiąca w powiecie stwierdzono 99 przypadków.
Zdaniem lekarzy i specjalistów łatwo to zjawisko wytłumaczyć. I nie potrzeba do tego teorii spiskowych.
ŚNIEG w Zakopanem, biały poranek na Podhalu. Mamy pierwszy a...
- Spadek zachorowalności na grupę przy wzroście zakażeń koronawirusem można wytłumaczyć racjonalnymi argumentami - przekonuje w rozmowie z Wirtualna Polską prof. Andrzej Fal, wirusolog. Choć, jak mówi, część przypadków można uznać za źle zdiagnozowanych i faktycznie mamy do czynienia z osobą chora na grypę, a nie COVID-19. - Nie jest to jednak duża skala - mówi profesor.
Skąd więc taki spadek zachorowalności na grypę (rok do roku) i to nie tylko wśród górali w powiecie tatrzańskim? Ekspert tłumaczy, że swoje zrobiły tu m.in. maseczki. Jeśli rok temu siedzieliśmy np. w autobusie obok kaszlącej osoby to zazwyczaj nikt z nas nawet na to nie reagował. W tym roku raz takie osoby raczej zostają w domu a dwa, nawet gdy już wyjdą w przestrzeń publiczną to raczej mają na twarzy maseczkę.
Druga sprawa, to fakt że od kiedy świat walczy z epidemią COVID-19 poziom higieny również mocno wzrósł. Mówiąc prościej, częściej myjemy czy dezynfekujemy ręce, co ma kluczowe znaczenie w walce z grypą.
- I na koniec chyba najważniejszy argument - mówi Alina Prus, lekarz internista z Podhala. - W tym roku ogromna ilość osób posłuchała apeli i poszła się zaszczepić na grypę. To też spowodowało, że te osoby nie zachorowały lub ciężej im się zarazić grypą. Tym samym choć to głupio zabrzmi, z epidemii koronawirusa jest jeden mały plus. Tym plusem jest właśnie mniejsza zachorowalność na grypę.
A jak odróżnić grypę od koronawirusa?
- W grypie przywykliśmy do tzw. łamania w kościach, takie bóle kostno-mięśniowe zazwyczaj trwają 1-3 dni i poprzedzają resztę objawów, do których należy zawsze wysoka gorączka, zapalenie spojówek, zmienna ilość wydzieliny w czasie kataru, ból gardła. Tak wygląda typowy przebieg sezonowej grypy - wyjaśniał prof. Fal w rozmowie z portalem abczdrowie.pl. - Z kolei, jeśli chodzi o koronawirusa, charakterystyczny jest specyficzny kaszel, zaburzenia węchu i smaku. Oprócz tego mamy też wysoką gorączkę, ale raczej nie obserwuje się fazy dolegliwości mięśniowo-kostnych. Dopiero suma dolegliwości może dać lekarzowi pełny obraz, o którą z infekcji chodzi. Jednoznaczną odpowiedź dają testy diagnostyczne - dodaje lekarz.
- Nieistniejące już tatrzańskie schroniska. Słyszeliście o nich?
- Koronawirus w Polsce [DANE, MAPY, WYKRESY]
- Parking pod Babia Górą w prokuraturze. Powstał nielegalnie
- Drożyzna nad morzem? Na Podhalu obiad zjesz za 15 zł
- Przyrodnicy uratowali przed utonięciem 500 susłów
- Urokliwe miejsca w Tatrach, gdzie nie będzie dzikich tłumów
