Urzędnicza znieczulica czy może zwykłe respektowanie przepisów prawa? - Nie wiem, jak mam nazwać zachowanie urzędników z zakopiańskiego magistratu, którzy nie pozwalają mi odbudować mojego spalonego domu w bezpieczniejszym miejscu - mówi Anna Bachleda z zakopiańskiej Kotelnicy. Jej dom spłonął pod koniec lipca.
Zdaniem urzędników góralka dom po pożarze może postawić na tym samym miejscu i to tuż pod osuwiskiem. Rodzina chce jednak wybudować go na własnej działce leżącej około 100 metrów wyżej, ale według planów zagospodarowania to łąka. I budować tam nie wolno. - 31 lipca w ciągu jednej chwili straciłam cały dorobek życia - mówi Anna Bachleda. Pożar zabrał jej i piątce dzieci (z których większość ma już swoje rodziny - przyp. red.) dach nad głową. Spłonął drewniany dom, w którym mieszkała 30 lat.
Zaraz po pożarze był u niej burmistrz. Obiecywał pomoc w szybkiej odbudowie. - Dziś, dwa miesiące po tragedii, dalej nie mogę budować. Mieszkam u siostry, ale przecież długo tak nie można- opowiada. Problem pani Anny polega na tym, że nie chce odbudowywać domu w podmokłej kotlince, gdzie stoi pogorzelisko. Jej dom znajdował się pod osuwającą się skarpą, pełną drzew, które w każdej chwili mogły runąć wraz z ziemią.
- Odbudujemy dom, a za chwilę znów zabierze nam go kataklizm. Tego się bałam. Dlatego postanowiłam, że postawimy nowy dom wyżej, na rodzinnej działce, tyle że osuwiska już tam nie ma - wyjaśnia Bachleda. Co prawda urzędnicy twierdzą, że pogorzelcom chcą pomóc, ale dodają, że o zmianę lokalizacji budowy będzie trudno.
- Obecne studium, jak i plan dla Kotelnicy nie pozwala budować w miejscu, gdzie chce pani Anna - mówi Halina Dyka, naczelnik wydziału geodezji UM Zakopane. - Jeśli zmienimy sam plan tylko dla tej działki, wojewoda zakwestionuje tę decyzję, bo plan będzie niezgodny ze studium. Studium natomiast punktowo zmienić nie możemy, bo obecnie opracowujemy je na nowo w całości. W projekt tego nowego wpisałam już, by Bachledowie mieli działkę budowlaną.
Studium powinno zostać uchwalone na początku 2015 r., a potem dojdzie do zmiana planu. Dopiero wówczas pogorzelcy będą mogli się budować. Będzie to nie wcześniej niż w połowie przyszłego roku.
- Dla mnie to za długo - mówi jednak Bachleda. - Ja muszę zacząć budować się już, bo w końcu będę musiała zamieszkać pod gołym niebem. Zaczynać roboty mogę choćby jutro. Byle tylko urzędnicy się zgodzili. Nie rozumiem czemu się upierają. Jak dodaje w tej sytuacji mogłaby (jak wielu górali) postawić dom nielegalnie, ale nie chce tego robić. - Nie miałabym pieniędzy na jego legalizację, a całe życie w nielegalnym obiekcie mieszkać bym nie mogła - dodaje.
Ostateczną decyzję czy zmienić plan i dać zielone światło na budowę, czy czekać z tym do nowego studium, radni podejmą na sesji 25 września.
Co wiesz o Krakowie? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!