Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podhale. Urzędnicy hojnie obdarowani bonami

Łukasz Bobek, Tomasz Mateusiak
Właściciel Samanty Maciej Rzankowski (z lewej) daje swoim pracownikom 50 proc. rabatu na ciasta
Właściciel Samanty Maciej Rzankowski (z lewej) daje swoim pracownikom 50 proc. rabatu na ciasta fot. Tomasz Mateusiak
Tańsze ciastka, prezenty w postaci gadżetów elektronicznych, paczki dla dzieci, a nade wszystko bony na zakupy świąteczne. Wielu pracowników firm na Podhalu dostało przed świętami od pracodawców małe niespodzianki. Najhojniej obdarowano jednak pracowników sektora publicznego.

W urzędach najpopularniejsze są bony świąteczne. Wypłacane są z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych, a taki zgodnie z prawem ma być w każdym przedsiębiorstwie, które zatrudnia powyżej 20 pełnoetatowych pracowników.

- W naszym urzędzie w tym roku na bony zostało przeznaczone 67 440 zł - mówi Renata Szych, sekretarz miasta w Zakopanem. Pieniądze te są dzielone na wszystkich zatrudnionych pracowników. Zakładając, że w zakopiańskim magistracie na koniec listopada zatrudnionych było 167 osób, po podziale całej kwoty okazało się, że na osobę przypada ok. 400 zł. Nie ma za to żadnych premii świątecznych.

Mimo to urzędnicy mogą w święta poszaleć, bo w styczniu lub w lutym 2014 na ich konta wpłynie jeszcze dodatkowa trzynasta pensja, która im się ustawowo należy. Zakopane wyda na to 708 tys. zł, czyli średnio po 4,2 tys. zł brutto na osobę, a to już będzie poważny zastrzyk gotówki.

O wiele trudniej oszacować ile na prezenty dla urzędników wydano w Nowym Targu. Tu za kwotę 7480 złotych zakupiono paczki dla dzieci pracowników, a przed Wigilią część urzędników z najmniejszymi zarobkami dostanie też bony o łącznej wartości 34,5 tys. zł. Ile dokładnie osób wyjdzie w Wigilię z pracy z takim prezentem - nie wiadomo. Urząd miasta nie zdradza bowiem ile spośród 146 osób załogi zostało obdarowanych. Wiemy jednak, że i tu w styczniu będą wypłacone 13. pensje w łącznej kwocie 678 tys. zł, czyli średnio 4,6 tys. zł brutto na urzędnika.

Również przyrodnicy z Tatrzańskiego Parku Narodowego, który jest dotowany z resortu środowiska, mogą liczyć na zastrzyk przed świętami.

- U nas nie ma bonów, ale pracownicy mają możliwość zrobienia zakupów do określonej kwoty. W tym roku zakupy robimy w sklepie Szymonek w Zakopanem - mówi Magdalena Pelc, księgowa w TPN.

135 osób zatrudnionych w parku dostanie na zakupy średnio po 400 zł. To jednak nie koniec świątecznego zastrzyku gotówki. Również przed świętami pracownicy dostaną pieniądze, które będą dzielone z nadwyżki wypracowanej przez park. Ile dokładnie? To tajemnica.

Takiego szczęście nie mają pracownicy firm prywatnych. Wciąż niewielu pracodawców decyduje się na świąteczne upominki dla pracowników. Ci, co dostają, mogą liczyć na zniżki na zakup produktów, które sami wytwarzają. Tak jest w zakopiańskiej cukierni Samanta.

- U mnie pracownicy przed świętami dostają 50 proc. rabatu na zakup ciast - mówi właściciel firmy Maciej Rzankowski. Uważa, że to się ludziom podoba, bo sami nie muszą piec już w domu.

- Dodatkowo 6 grudnia zorganizowaliśmy dla dzieci naszych pracowników spotkanie z Mikołajem, który wręczał malcom paczki - mówi pracodawca. Nie brakuje też zakładowych wigilii. Barszczyk z uszkami zjedzony wspólnie z załogą to już tradycja. Inna sprawa, że już od pracodawcy zależy, czy w czasie "opłatka" wręczy podwładnym prezent czy nie.

- U nas prezenty "daje" Mikołaj - mówi Zbigniew Szczerba, współwłaściciel sklepu z RTV w Zakopanem. To sprzęty elektroniczne, pieniążki, inne podarunki...

Najbardziej opłaca się pracować w banku. - Moja firma co roku funduje nam inne prezenty na święta - potwierdza Małgorzata Krupa z jednego z banków w Zakopanem. Dodaje, że jako pracownica korporacji naprawdę nie może narzekać na hojność szefów.
- Dwa lata temu wręczyli nam kartę podarunkową na zakupy w drogerii. Było na niej 700 zł. Z kolei rok temu dostaliśmy gotówkę. Równy tysiąc - opowiada. Tak drogie prezenty od prywatnego pracodawcy to jednak na Podtatrzu rzadkość. Ci, co dostają "gwiazdkowe", mogą liczyć na średnio na ok. 400 zł, ale o 13. pensji nie mają co marzyć.

Fiskus też chce paczkę...
Osoby, którym pracodawca od lat wręcza bony czy paczki na święta, zauważyły, że łączą się one... z małą obniżką grudniowej pensji. Wszystko dlatego, że w świetle polskich przepisów dodatkowo premia na święta (niezależnie od formy) jest dodatkowym źródłem dochodu, a ten jak wiadomo musi być opodatkowany.

Dlatego pracodawcy w większości przypadków obcinają od pensji za grudzień kilkanaście czy kilkadziesiąt złotych, które następnie trafiają na konto Urzędu Skarbowego. To dla pracowników dobre rozwiązanie, bo nie muszą sami wpisywać wartości bonów do przyszłorocznych zeznań podatkowych.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska