Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogrom Agnieszki w Miami

Maria Kuźniar
Cudu, niestety, znów nie było. Agnieszka Radwańska gładko przegrała z Venus Williams w ćwierćfinale turnieju w Miami (z pulą nagród 4, 5 mln.dolarów) 3:6, 1:6.

Tylko niepoprawni optymiści mogli spodziewać się innego rezultatu. Choć Polka w ostatnich tygodniach prezentuje naprawdę niezłą formę, to w meczu z Amerykanką musiałaby nprawdę zagrać na 110 procent swoich możliwości, by wygrać. Venus Williams kolejny raz udowodniła jednak, że jest o kilka klas lepsza od Radwańskiej.

Ćwierćfinałowy mecz w Miami skończył się tak naprawdę przy wyniku 3:3 w pierwszym secie. Obie grały równo, w niektórych momentach można było nawet odnieść wrażenie, że to Polka ma większe szanse na zwycięstwo. Radwańska biegała do każdej piłki, nieźle serwowała, potrafiła zaskoczyć rywalkę ostrym uderzeniem w sam narożnik kortu. Niestety, sił starczyło tylko na pół godziny walki. Pięć kolejnych gemów padło łupem Amerykanki, która pierwszą partię wygrała 6:3, a drugiej szybko wyszła na prowadzenie 2:0. Radwańska już nawet nie walczyła. W decydującej partii wygrała zaledwie jednego gema.

- Niestety, Venus grała po prostu za dobrze. Asy, wygrywające serwisy, mało błędów - w takiej formie nikt nie miałby szans z Amerykanką - przekonuje Viktor Archutowski, menedżer sióstr Radwańskich. - Agnieszka pod koniec się poddała , ale nie ma się co dziwić. Jeśli rywalka raz po raz serwuje z gigantyczną prędkością, "zabija" prawie każda piłkę, można poczuć rezygnację. Mecz mógłby potoczyć się inaczej, gdyby Agnieszce udało się przełamać Venus i wyjść na prowadzenie 4:3 w pierwszym secie. Ale nie ma co gdybać, trzeba oddać Amerykance, że była po prostu lepsza w każdym elemencie - tłumaczy Archutowski.

Williams była lepsza, ale też i Polka wyszła na kort bez większej wiary w sukces. Była wyraźnie zdenerwowana, popełniała całe mnóstwo niewymuszonych błędów. Krótkie zagrania tuż za siatkę były raczej wyrazem zrezygnowania i brakiem pomysłu na grę, niż przemyślanymi uderzeniami. Można też było odnieść wrażenie, że Radwańska nie jest w pełni sił.

- Nie była w stanie biegać do swojej prawej strony, ze względu na drobną kontuzję uda. Ale nie ma się co łudzić: nawet gdyby była w 100 procentach sprawna, nie dałoby jej to za wiele. Może ugrałaby trochę więcej gemów, nic poza tym - mówi Archutowski.

Nie sposób się z nim nie zgodzić. Starsza z sióstr Williams ma na Radwańską patent. Był to ich szósty pojedynek i piąty wygrany przez Amerykankę. Polka wygrała tylko raz: w turnieju w Luksemburgu w 2006 roku. Wtedy jednak Venus grała z kontuzją nadgarstka i nie była praktycznie w stanie odbijać piłki. Kolejne mecze to już dominacja starszej z sióstr Williams. Wygrywała bardzo pewnie, oddając Polce po kilka gemów. Najbardziej wyrównany był ich mecz z ubiegłego roku, właśnie z Miami. Tam, w czwartej rundzie, Venus wygrała 4:6, 6:1, 6:4, choć mało brakowało do sensacji. W tym roku tak dobrze nie było - zamiast wyrównanego meczu, mówiąc wprost, masakra.

- Ale inaczej być nie mogło. To już jest jak mantra, ale nic innego nie mogę powiedzieć: póki Radwańska się nie wzmocni, nie ma w pojedynku z silnymi zawodniczkami najmniejszych szans. Taka jest brutalna prawda - ocenia Lech Sidor, były reprezentant Polski w Pucharze Davisa. - W grze naszej tenisistki zmieniło się niewiele. Widać, że popracowała nad barkami, dzięki temu mocniej serwuje, a drugie podanie nie jest już tylko "klepnięciem" piłki. I nic więcej. Słabo się porusza po korcie, poza tym zupełnie nie jest przygotowana fizycznie na duży wysiłek. Dlatego mecz z Venus wyglądał dokładnie tak, jak się spodziewałem. Dopóki starczyło sił, grała jak równa z równą. Potem Amerykanka już jej odjechała. Agnieszka byłaby w stanie wygrać chyba tylko wtedy, gdyby rywalizowały do trzech wygranych gemów - wyjaśnia Sidor.

Bez poprawy kondycji fizycznej Polka nie ma szans na nawiązanie równorzędnej walki z najlepszymi tenisistkami. Sprytem i kortowym "cwaniactwem" jest w stanie dużo nadrobić, ale nie wszystko. - Dementiewą czy Bartoli, Agnieszka będzie ogrywać. Ale z tymi, które świetnie biegają i "gryzą" kort, nie ma prawa wygrać. - Radwańskiej potrzebny jest morderczy trening, a mam wrażenie, że skupia się na czymś zupełnie innym. Players party, stroje, pozowanie do kolorowych magazynów: to wszystko nie zastąpi siłowni - podsumowuje Sidor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska