Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Pokazać, że Wisła jest wielka"

Rozmawiał Piotr Tymczak
Cezary Wilk wierzy, że nowy sezon będzie dla Wisły znacznie lepszy niż poprzedni
Cezary Wilk wierzy, że nowy sezon będzie dla Wisły znacznie lepszy niż poprzedni Andrzej Banaś
Piłkarz "Białej Gwiazdy" Cezary Wilk opowiada o tym, jak dopingował kolegów z reprezentacji Polski w warszawskiej strefie kibica. Wiślak mówi również o nadziejach związanych z najbliższym sezonem w ekstraklasie.

- Wisła Kraków rozpoczyna przygotowania do nowego sezonu. Stęskniliście się już za treningami, czy jednak przydałoby się w wakacyjnej atmosferze dokończyć oglądanie meczów Euro 2012?
- Mistrzostwa zdominowały wszystko, ale z drugiej strony każdy z nas pewnie już czuje chęć wybiegnięcia na boisko, zobaczenia się z kolegami, zagrania w meczu. Kto zajmuje się zawodowo piłką nożną, naprawdę to kocha i trudno się obejść bez futbolu przez dłuższy czas. Po tygodniu, półtora chce się już grać.

- Teraz mieliście sporo wolnego.
- Rzeczywiście, to był dłuższy czas na wypoczynek, ponad trzy tygodnie. Można było odpocząć i fajnie ten czas zagospodarować. Ale teraz już pora wrócić do ciężkiej pracy i jak najlepiej przygotować się do nowego sezonu.

- A Pan jak wypoczywał?
- Spędzałem czas z najbliższą rodziną i narzeczoną. Zawsze natomiast unikam odpowiedzi na pytania o szczegóły. Tym razem też tak będzie.

- Nie będę dociekał. Skoro jednak spędzał Pan czas z rodziną, a pochodzi z Warszawy, to zapewne był Pan w stolicy podczas Euro. Udało się oglądnąć na żywo jakiś mecz?
- Faktycznie, większość czasu byłem w Warszawie. Nie miałem okazji być na jakimś meczu, bo niestety nie miałem biletu na żadne ze spotkań. Pierwsze dwa występy Polaków oglądałem w rodzinnym gronie. Mecz z Czechami obserwowałem w strefie kibica. Byłem więc wśród ponad 100 tysięcy kibiców. To zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Trudno było wszystkich ogarnąć jednym spojrzeniem. Miałem kibicowskie gadżety, razem z innymi starałem się śpiewać i dopingować jak tylko mogłem, ale wielu było lepszych ode mnie. Przyznam, że to nie jest chyba to, czym bym się chciał zająć na dłużej. Wolę jednak obejrzeć mecz w domowym zaciszu i go dokładnie przeanalizować, niż oglądać w takich emocjach.

- W strefie rozpoznawali Pana kibice?
- Warszawa jest dużym miastem, czułem się w niej całkowicie anonimowo. To było bardzo fajne. Nie było takich problemów, że gram w Wiśle, a tu panuje Legia.

- Nie czuł się Pan jednak dziwnie? Przecież już kiedyś grał z białym orłem na piersi, a tym razem zamiast być na boisku zamienił się w kibica.
- Absolutnie o tym nie myślałem. Grali przecież moi koledzy, w Warszawie odbywa się nieprawdopodobna impreza, w którą zaangażowanych jest mnóstwo ludzi. W całym mieście wszyscy żyją tym wydarzeniem, dlaczego więc nie miałbym w tym uczestniczyć? Czułem, że to może być fajne przeżycie, nowe doświadczenie.

- A co sądzi Pan o tym, że zawodnicy tacy jak Pan, trenerzy, nie dostali biletów na mecze reprezentacji?
- Było to smutne i niezręczne, tym bardziej gdy wiemy, kto otrzymał bilety. Nieraz były to osoby, które po raz pierwszy pojawiły się na stadionie i futbolem się nie interesują, albo raz na cztery lata, kiedy odbywa się wielka impreza. A że podczas meczów Polaków na Stadionie Narodowym wypadało się pokazać, to takie osoby korzystały z zaproszeń. Natomiast ludzie zajmujący się piłką na co dzień nie mogli meczów reprezentacji obejrzeć z trybun. Rozdzielenie biletów na pewno więc boli.

- Nie próbował Pan jakoś zdobyć wejściówki?
- Poprzez kontakty, jakie pozostały po moich wyjazdach na zgrupowania reprezentacji, starałem się, ale się nie udało. Teraz już wszyscy wiemy, jaka była sytuacja. Problemy z biletami mieli nawet zawodnicy będący w ścisłej kadrze. Dzięki firmie Adidas miałem możliwość zobaczenia meczu z Czechami we Wrocławiu, ale ze względu na sprawy osobiste nie mogłem wyjechać. Poszedłem do strefy kibica i żałuję tylko, że wynik nie był po naszej myśli.

- Jaka była przyczyna tego, że Polacy nie wyszli z grupy?
- Nie chciałbym się teraz zamieniać w eksperta, który będzie oceniał polską reprezentację, swoich kolegów i trenera. Byłoby to niezręczne, gdyby robił to zawodnik, który był w szerokiej kadrze na Euro. Teraz nie taka jest moja rola. Może za kilka lat to się zmieni.

- Na razie ma zmienić się selekcjoner. Pewnie się Pan ucieszył, skoro Franciszek Smuda nie wziął Pana na mistrzostwa?
- "Ucieszył" to za duże słowo. Nie można zapomnieć, że dzięki Franciszkowi Smudzie zadebiutowałem w reprezentacji. Co prawda, był to mały epizod, w nie do końca ważnym meczu, ale jednak był. Każdy trener ma swój czas, a czas Franciszka Smudy minął. Sam to podkreślił, trzeba uszanować tę decyzję i czekać na nowego szkoleniowca.

- Pan czeka z nadziejami, że jak będzie nowy selekcjoner i zagra reprezentacja, to znów znajdzie się na boisku, a nie w strefie kibica?
- To moje marzenie, aby to swoje miejsce zamienić na zieloną murawę. Myślę jednak, że w dużej mierze zależy to ode mnie, a nie od tego jaki trener będzie prowadził polską reprezentację. Jeśli podniosę swój poziom piłkarski na odpowiedni szczebel, to wtedy kadra powinna być w zasięgu ręki.

- Dużo zależy od Pana, a więc gry w Wiśle, ale do tego potrzebna jest też lepsza postawa całego zespołu. Ostatni sezon był nieudany. Teraz znacznie zmieni się kadra "Białej Gwiazdy". Jakie szanse widzi Pan w kolejnych rozgrywkach?
- Jeśli chodzi o cele, to w Wiśle nie może być o niczym innym mowy jak o walce o mistrzostwo Polski. Nie wyobrażam sobie, aby było inaczej. To prawda, że z kadry ubyło wielu zawodników, ale myślę, że odpowiedni ludzie w klubie staną na wysokości zadania i na każdej pozycji będzie zawodnik albo kilku piłkarzy na takim poziomie, aby Wisła była na najwyższym szczeblu.

- Pierwsi nowi zawodnicy już zostali zakontraktowani.
- Przede wszystkim trzeba wspomnieć Arka Głowackiego. Myślę, że jego powrót jest dużym wydarzeniem i ogromnym wzmocnieniem naszego zespołu. Przybył Michał Miśkiewicz, który w sparingach pokazał się z bardzo dobrej strony.

- Z wypożyczenia do Ruchu Chorzów wraca Łukasz Burliga.
-W meczach, w których dostawał tam szansę, pokazywał, że gra na równym, odpowiednio wysokim poziomie. Jego powrót jest jak najbardziej racjonalny, można było się tego spodziewać, że "Bury" do nas dołączy.

- W Wiśle ma także grać honduraski napastnik Romell Quioto. Dobrze się Wam współpracowało w majowych sparingach?
-To była już forma dość mocno wakacyjna, również z mojej strony. Podejrzewam, że żadnemu z zawodników ze mną się dobrze wtedy nie współpracowało. W takim momencie nikt z nas nie pokazywał pełni możliwości. Na podstawie takich meczów ciężko oceniać zawodnika z pola. Grałem z Quioto w dwóch sparingach, w których zdobył w sumie trzy bramki. Zrobił to, z czego napastnika się rozlicza. Był po długiej podróży, pierwszy raz w takim środowisku. Myślę, że można byłoby go oceniać po dłuższym okresie.

- Bliski podpisania kontraktu z "Białą Gwiazdą" jest też Daniel Sikorski.
- Znam go z występów w lidze. Sprawa jest otwarta, na pewno zwiększy rywalizację w zespole i o to chodzi.

- Zapowiada się, że w drużynie Wisły będzie więcej Polaków. Na to czekaliście?
- Dla mnie nie ma znaczenia, czy są Polacy, czy obcokrajowcy. Ważne, żeby byli dobrzy piłkarze. Mnie nie interesuje, kto jakiej jest narodowości.

- Najważniejsze będzie dla Was to, żeby już nie wracać myślami do nieudanego minionego sezonu?
- Piłka nożna ma to do siebie, że szybko można zapomnieć o nieudanych momentach. W dobrym czasie przyszło Euro i wiele osób zapomniało o lidze, jak to wyglądało. Teraz z otwartymi głowami trzeba przystąpić do nowego sezonu i pokazać, że Wisła nadal jest wielka i walczy o tytuł mistrza Polski.

Rozmawiał Piotr Tymczak

Euro 2012 w Krakowie: zdjęcia, wideo, informacje! [SERWIS SPECJALNY]

Konkurs "Buty w obiektywie!" Zobacz zgłoszone zdjęcia i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska