Niedawno Krzysztof Mączyński, obok którego Llonch występuje na boisku, mówił, że potrzeba czasu, żeby obaj lepiej się rozumieli i grali automatycznie ze sobą. Hiszpan zgadza się z kolegą z drużyny, ale podkreśla również, że już jest w tej materii duży postęp. – To normalne, że nowi zawodnicy potrzebują czasu – mówi Pol Llonch. – My z Krzyśkiem też potrzebowaliśmy czasu, żeby się poznać, porozmawiać, nauczyć naszego stylu gry. Mam jednak wrażenie, że coraz lepiej się czujemy na boisku i coraz lepiej się rozumiemy.
Dla kibiców Wisły hiszpański pomocnik wciąż nie do końca jest znany. On sam podkreśla, że nie wzoruje się na jednym piłkarzu, stara się raczej czerpać od wszystkich najlepszych. – Nigdy nie miałem jakiegoś jednego autorytetu, idola – mówi Llonch. – Staram się oglądać jak najwięcej meczów, rozgrywanych na najwyższym poziomie i cały czas się uczę. Jeśli natomiast miałbym wymienić kilku, to powiedziałbym, że podoba mi się gra Modricia, Iniesty czy Verrattiego.
Zawodnik „Białej Gwiazdy” nie daje się namówić na szczegółowe porównanie futbolu w Hiszpanii i Polsce. Pytany o różnice, mówi z uśmiechem: – Futbol to futbol. Wszędzie jest taki sam. Trudno to porównywać. Na pewno w Polsce zawodnicy są bardzo dobrze przygotowani fizycznie. To jednak nie jest tak, że technika jest na dużo niższym poziomie. Wprost przeciwnie, to co zaskoczyło mnie w polskiej lidze, to wyszkolenie indywidualne wielu zawodników.
Llonch przyznaje, że zaskoczyła go również otoczka, jaka towarzyszy meczom w polskiej ekstraklasie. – To jest rzeczywiście jest coś, co było dla mnie w Polsce niespodzianką, że tak wielu kibiców przychodzi na stadiony, że tworzą tak sympatyczną atmosferę – mówi. – Byłem zachwycony tym, co pokazują nasi kibice na naszym stadionie. Mam nadzieję, że na mecz z Wisłą Płock przyjdzie ich jeszcze więcej.
Hiszpan podkreśla również, że nie przejmuje się też polską pogodą. Wcale nie jest mu u nas zimno. – Nie ma z tym najmniejszych problemów. W momencie, gdy przyjeżdżałem do Polski, to rzeczywiście było tutaj bardzo zimno. Teraz jednak temperatury są już takie, jakie bardzo często występują w Hiszpanii – kończy z uśmiechem Pol Llonch.
Autor: Bartosz Karcz, Gazeta Krakowska
Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków
Follow https://twitter.com/sportmalopolska