WIDEO: Kilkuset kierowców bez prawa jazdy, mniej ofiar wypadków
Źródło: Agencja TVN, X-News
"Na terenie zabudowanym, gdzie obowiązywało ograniczenie prędkości do 50 km/h jechał z prędkością 110 km/h, czyli o 60 km za szybko. W decyzji starosty powiatowego - a nie policji jak niektórzy sugerują - pojawił się błąd. Kierowca, któremu zatrzymano prawo jazdy - umyślnie i celowo od kilku dni wprowadza w błąd opinię publiczną" - czytamy w komunikacie policji z Wieliczki.
24 maja w Łazanach (powiat wielicki) kierowca volkswagena golfa po minięciu patrolu policji gwałtownie przyspieszył. Wówczas jeden z funkcjonariuszy zmierzył prędkość oddalającego się pojazdu. Laserowy miernik wskazał 110 km/h. Było to w granicach obszaru zabudowanego.
Policjanci rozpoczęli pościg i szybko zatrzymali mężczyznę w Bliczycach.
Policjanci nałożyli mandat, 10 punktów karnych. Kierowca nie skorzystał z prawa do odmowy mandatu i go przyjął. Ze względu na nowe przepisy dotyczące przekroczenia prędkości o więcej niż 50 km/h na obszarze zabudowanym, policjant zatrzymał prawo jazdy kierującemu (za pokwitowaniem) i sporządził dokumentację.
Ta została przekazana właściwemu staroście, celem wydania decyzji orzekającej o zatrzymaniu prawa jazdy.
W decyzji starosty z dnia 27 maja 2015 roku, prawdopodobnie wskutek oczywistej omyłki pisarskiej, ujęto błędny zapis wskazujący inną dopuszczalną prędkość na tym odcinku.
Historia kierowcy została przytoczona w magazynie "Polska i Świat" w telewizji TVN24. Materiał był zatytułowany: „Policjant źle policzył, kierowca stracił prawo jazdy. „Decyzja powinna zostać uchylona”.
Wielicka policja podkreśla, że materiał zawiera szereg nieprawdziwych informacji na jej temat.
"Niestety - po tej publikacji powstała z tego powodu 'nagonka' medialna na łamach różnych portali internetowych, szkalująca dobre imię policji i policjantów. Ponadto podczas prowadzonych kontroli drogowych przez wielickich policjantów, zdarzają się obecnie sytuacje, kiedy kierujący ironicznie odnosząc się do sytuacji przedstawionej w nieprawdziwy sposób w mediach, dyskutują na temat 'dokładnego policzenia' wymiaru przekroczonej prędkości. Na to nie może być zgody" - czytamy w komunikacie policji.
Kierownik Wydziału Komunikacji i Transportu w starostwie wielickim potwierdza, że urzędnikowi zdarzyła się "zwykła pomyłka pisarska".
- Odwołanie kierowcy zostało wysłane do Kolegium Odwoławczego, które będzie rozstrzygać naszą decyzję. To tyle, co możemy skomentować w tej sprawie - mówi Zofia Kmiecik.