https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Policjanci odzyskali obraz Kossaka „Piłsudski na Kasztance” skradziony w Krakowie w 1997 roku

Obraz Wojciecha Kossaka „Piłsudski na Kasztance” odzyskali policjanci z Warszawy.
Obraz Wojciecha Kossaka „Piłsudski na Kasztance” odzyskali policjanci z Warszawy. fot. Policja
Skradziony w 1997 roku w Krakowie obraz Wojciecha Kossaka „Piłsudski na Kasztance” został odnaleziony. Dzieło miało być wystawione na sprzedaż podczas aukcji w galerii dzieł sztuki w Warszawie.

Eksperci z Muzeum Narodowego w Warszawie potwierdzili jego autentyczność. Płótno Wojciecha Kossaka „Piłsudski na Kasztance” zostało ukradzione podczas włamania do prywatnego mieszkania w Krakowie w styczniu 1997 roku.

Śledczy próbują odtworzyć losy obrazu po kradzieży. Już udało się ustalić, że płótno często zmieniało właścicieli. Przewinął się przez cztery domy aukcyjne, był też u dwóch prywatnych kolekcjonerów. Podczas jednej z transakcji cena "Piłsudskiego" osiągnęła 75 tys. złotych - informuje RMF FM.

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Piotr
To niech Warszawa odda, razem z arrasami i innymi obrazami, np. Matejki. Nie tylko Kossaka nam podprowadzili.
s
spokojny
Ludzie z przerostem kasy wydają ją na tzw. dzieła a potem się okazuje, że fałszywka.
Umawiamy się, że obraz zrobił Pikaso albo WanGog i kolekcjonerzy kupują to za ciężkie pieniądze i jeszcze machają certyfikatami a potem okazuje się, że to wpółcześnie namalowane, certyfikat był fałszywy i fałszywe było potwierdzenie certyfikatu.

Ja mam na chacie słoneczniki WanGoga z aukcji Alegro za grosze i wyglądają jak żywe to po co mnie przepłacać? A ktoś naiwnie pyta „czy nie ma detektorów pokazujących wiek płótna czy farby nawet spopielałych?” Są panie i się robi ekspertyzę ale to kosztuje kasę i jak jest certyfikat to się mu wierzy. Stempel się liczy tak?

Czyli jak obrazek kosztuje sto kawałków a ekspertyza dwadzieścia to wchodzisz pan w temat z automatu czy oszczędzasz? Po drugie: jak się robi obrazek za milion to się kupuje stary mebel za dziesiątala, rąbie na deski i robi autentycznie stare ramy.

To samo robi się ze starym płótnem, ze starych prześcieradeł. Pasuje? Chemią i tzw. „obróbką termiczną” postarza się laserunek a węgiel C14 mówi tylko, że coś ma plus minus trzysta lat więc o czym jest rozmowa? Ważna jest legenda czyli przypasowana historia obrazu przechodzącego z rąk do rąk i na każde przejście jest papier ze stemplami. I co, każdy kwit dasz radę sprawdzić?

A stare certyfikaty też robi się na starym papierze (np. kupuje się za bezcen stare książki gdzie mają zawsze parę pustych stron).

Ten biznes będzie się kręcił dalej, bo jest masa ludzi naiwnych.
d
db
żeby ograniczać handel obrazami. Koniec czasów wolności, to dyktatura, handlarze obrazami na ulice!
K
KRK
Przypadkowo również w Warszawie znajdują się zbiory nowohuckiego Muzeum PRL-u przywłaszczone/skradzione przez warszawskie Muzeum Historii Polski.
Z
Zuzinka
..."przewinął się przez cztery domy aukcyjne"...
I nikt tam nie słyszał o tym, że taki obraz został skradziony?
Takie informacje rozchodzą się też wśród kolekcjonerów.
Czyli nie ma ewidencji skradzionych dzieł sztuki i obowiązku sprawdzania
wystawianych okazów?
Chyba, że domy aukcyjne mają w tym interes, żeby handlować
kradzionymi rzeczami?
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Policjanci odzyskali obraz Kossaka „Piłsudski na Kasztance” skradziony w Krakowie w 1997 roku
x
x
Ale jaja!
Szukałem obrazu do siebie jakiś czas temu i widziałem na alle*o aukcję właśnie z Warszawy z tym obrazem. Pisali oryginał, byłem zdziwiony, cena też nie była jakaś zatrważająca.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska