- Co to za weterynarz, dla którego ważniejsze są pieniądze od życia? - denerwuje się Lucyna Malik z Olkusza. Podobnych wpisów, tylko w ostrzejszym tonie, jest o wiele więcej. Tekst wzbudził bardzo wiele emocji.
- To, co Polacy wyprawiają ze zwierzętami, również hodowlanymi, a także część wyroków sądowych i opieszałość policji to etykieta naszego społeczeństwa. Stosunek do zwierząt to barometr kultury społecznej - dodaje kolejny internauta.
Przypomnijmy. W sobotę, 8 września, 18-letni Przemek Drożdż z dziewczyną, zbierając grzyby w lesie koło wsi Laski (pow. olkuski), usłyszeli ciche piski. Na niewielkiej skarpie na brzegu wsi znaleźli trzy zakopane szczeniaki. Jednemu z nich z ziemi wystawał pyszczek, psiak skomlał. Dwa były już martwe. Miały jeszcze pępowinę, więc zapewne zostały zakopane tuż po porodzie.
Chłopak wziął ocalałego psa na ręce i najszybciej, jak mógł, pojechał do domu do Będzina. Zaczął szukać pomocy weterynarza. W internecie znalazł całodobowy gabinet w Dąbrowie Górniczej.
Rozmowę zaczął od przyznania się, że chwilowo nie ma pieniędzy, ale chce adoptować psiaka i zapłaci, jak tylko dostanie pieniądze od mamy.
- Usłyszałem: nie ma takiej możliwości - zapewnia 18-latek.
Dostał też poradę, by oddać psa do schroniska, a tam zajmą się nim specjaliści.
- Tylko że nie było czasu szukać jeszcze schroniska. Ten piesek był coraz słabszy - dodaje mama chłopaka.
Potem rodzina kontaktowała się jeszcze z innym weterynarzem z tego samego miasta. - Też odmówił pomocy - mówi mama chłopca.
Zapłakany Przemek i jego dziewczyna sami podjęli reanimację, ale nic to nie dało. Szczeniak w końcu przestał oddychać.
Ktoś zakopał w lesie pod Olkuszem trzy żywe szczeniaki
Witold Katner, rzecznik Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej, informuje, że lekarz weterynarii ma prawo odmówić pomocy bez podania przyczyny. - Ale jednocześnie powinien wskazać właścicielowi lub opiekunowi zwierzęcia możliwości uzyskania pomocy u innego lekarza weterynarii - dodaje.
Postawą weterynarzy oburzone są osoby, które na co dzień zajmują się porzuconymi zwierzętami. - Może lekarz nie złamał prawa, ale pozostaje kwestia sumienia - mówi Sylwia Stańczyk z Fundacji SOS dla Zwierząt.
- Lekarz najpierw powinien leczyć, a potem się zastanawiać, kto mu zapłaci - dodaje Aneta Motak z tej samej fundacji.
Zwłaszcza że ta klinika, która nie zajęła się psiakiem, współpracuje z sosnowieckim Stowarzyszeniem Opieki nad Zwierzętami Nadzieja na Dom, która opłaca leczenie, gdy opiekun zwierzęcia nie ma pieniędzy.
W klinice dla zwierząt z Dąbrowy Górniczej nie potrafią odpowiedzieć, dlaczego tak się stało. Wczoraj nie było pani weterynarz, która dyżurowała feralnego dnia. - Pomagamy, gdy jest taka możliwość - zapewnia inna pani weterynarz. Klinika ma dobre opinie w mieście.
Do drugiej kliniki nie udało nam się dodzwonić.
Olkuska policja jest na tropie zwyrodnialca, który zakopał psiaki. - Przesłuchiwani są świadkowie - informuje Katarzyna Matras z olkuskiej policji. Za znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem grozi do 5 lat więzienia.
Rekonstrukcja bitwy pod Krzywopłotami podczas pikniku histor...
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Mundurowi mają dość. Co dalej z naszym bezpieczeństwem?