W wolnej Polsce zabawa polityków w łamanie prawa zaczęła się w 1994 roku. Gdy Lech Falandysz, zastępca szefa kancelarii prezydenta RP Lecha Wałęsy, udowadniał, że prezydent ma prawo odwołać z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji jej członków, których powołał. Choć takowego nie miał, co wytknął mu Trybunał Konstytucyjny. Prezydentowi włos z głowy za to nie spadł, więc politycy doszli do wniosku, że jest to skuteczna metoda rządzenia. Tym skuteczniejsza im prawo bardziej zagmatwane, i niejasne. No i zaczęła się jazda bez trzymanki z naginaniem prawa, jego interpretacją w doraźnym interesie politycznym.
Nie było rządu, by sejmowi prawnicy nie zgłaszali zastrzeżeń do ustaw, twierdząc, że są niespójne, niejasne, sprzeczne z Konstytucją. Ale były przepychane, bo tak było wygodniej rządzącym. W efekcie zamiast niezależnej TVP wzorowanej na BBC, mamy telewizję kierowaną przez partyjnych komisarzy, jak za czasów Gierka. Podobnie upolityczniony jest Trybunału Konstytucyjny, w którym orzekają nie sędziowie jak się o nich mówi, bo tych jest garstka, ale prawnicy, często naciągani, z politycznego mianowania. Prawo podatkowe mamy takie, że w każdej Izbie Skarbowej i sądzie inaczej jego zapisy są interpretowane, itd.
Politycy PO przeczuwając porażkę przyjęli ustawę o wyborze dwóch dodatkowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Mając nadzieję, że będą mieli kontrolę nad poczynaniami PiS. Efekt jest taki, że swoim następcom dali pretekst, do wymiany całego składu TK. Nie twierdzę, że gdyby nie nerwowe działania PO, byłoby inaczej. Politykom PiS byłoby jednak trudniej wymyślić sensowne argumenty. A tak dostali wszystko na tacy.
Każdy polityk najchętniej rządziłby dekretami, marzył nawet o tym Lech Wałęsa, bo parlament czy TK tylko im przeszkadzają. Nie inaczej jest z Jarosławem Kaczyńskim, który nigdy nie krył, że jego celem jest zmiana ustroju Polski. Wygrywając wybory ma prawo wprowadzać swoje poglądy w życie. Ale także dla niego prawo, Konstytucja i TK są wędzidłem, które chce wypluć.
Politycy PiS podobnie jak ci z PO, SLD, PSL, nie chcą przyjąć do wiadomości, że w polityce tak jak w fizyce, każde działanie rodzi reakcję. A wierzą za to, że ich rządy są wieczne. Nie przychodzi im do głów, że z praw przez nich wykuglowanych skorzystają następcy, na ich i naszą zgubę.
Jesteśmy narodem zaprawionym w przetrwaniu. Przeżyliśmy rozbiory, wojny, rządy komunistów. Przetrwamy i te obecne. My, dorośli sami sobie wybraliśmy taki los. Tylko dzieci żal.