Profesor Ryszard Legutko to najpoważniejszy kandydat do objęcia fotela szefa tego kluczowego resortu. Na tym stanowisku widziałaby go część prominentnych działaczy Prawa i Sprawiedliwości.
Pochodzący z Krakowa polityk całą sprawę komentuje bardzo dyplomatycznie. - Dzwonią do mnie dziś różne osoby, pytają o to, ale ja nic w tym temacie nie wiem - przekonywał nas wczoraj wieczorem Ryszard Legutko.
A co, jeśli taka oficjalna już propozycja by się pojawiła? - To dopiero wtedy można o tym rozmawiać. Jestem skromnym człowiekiem, który skupia się na swojej pracy - odpowiada nasz przedstawiciel w Parlamencie Europejskim.
O ewentualnej nominacji Legutki na ministra spraw zagranicznych w rządzie Prawa i Sprawiedliwości na razie na forum niewiele mówią również jego partyjni koledzy. - Rozumiem, że ruszyła giełda nazwisk, jednak decyzje kompletowania rządu zostawmy premierowi - mówi europoseł Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki.
W podobnym tonie wypowiada się Adnrzej Adamczyk, poseł PiS z Krakowa. Dodaje on jednak, że Legutko ma predyspozycje do objęcia takiego stanowiska.
- Ma cechy dobrego polityka, jest sprawnym organizatorem. Do tego ma doświadczenie na arenie międzynarodowej, które zdobywał w europarlamencie. Pełnił on już także funkcję ministra w rządzie Jarosława Kaczyńskiego - przypomina Adamczyk.
Nieoficjalnie politycy Prawa i Sprawiedliwości przyznają, że próby sondowania Legutki w tym temacie miały miejsce.
- Na tym stanowisku widziałaby go część działaczy. Niektórzy nawet niezobowiązująco z nim rozmawiali. Chcieli poznać jego zdanie na ten temat - mówi jeden z ważnych polityków PiS.
Dodaje on jednak, że profesor wolałby pozostać w europarlamencie. - Choć przyznać trzeba, że Legutko jest najpoważniejszym kandydatem. Jeśli będzie trzeba, podejmie się zadania - dodaje nasz rozmówca.
Ewentualną kandydaturę Legutki wysoko oceniają też politycy PO. - Potrafi utrzymać dobre relacje. Zna języki - mówi Bogusław Sonik, poseł PO i były europarlamentarzysta. Dodaje, że Legutko ma jeden minus, nad którym musi pracować.
- Powinien być bardziej powściągliwy. Czasem zdarza mu się coś powiedzieć zbyt bezpośrednio. A wiadomo, że w dyplomacji trzeba delikatnie - dodaje Sonik.
Kto z naszych do rządu?
Beata Szydło podczas kampanii wyborczej wymieniła nazwisko Jarosława Gowina, który może zostać szefem MON. Z kolei Ministerstwem Infrastruktury ma się zająć obecny wiceprzewodniczący Komisji Infrastruktury Andrzej Adamczyk, który jest bliskim współpracownikiem Jarosława Kaczyńskiego. Niepewny jest wybór kandydata na ministra sprawiedliwości. W tym kontekście wymienia się Małgorzatę Wassermann, córkę zmarłego w katastrofie smoleńskiej Zbigniewa Wassermanna. Z kolei tekę ministra energetyki ma otrzymać Piotr Naimski - od 2011 roku członek sejmowej Komisji Gospodarki i wiceprzewodniczący komisji nadzwyczajnej ds. energetyki i surowców energetycznych.
