Kolejnictwo ma się w Polsce źle i jest bliskie plajty, a kolejarze szykują kolejny strajk (proponuję radykalny postulat: przymus korzystania z ich firmy, precz z samolotami, autobusami i jak pisze nieoceniony Jan Poprawa "śmigłym samochodzikiem"!). Ale inne PKP ma się u nas znakomicie i rozwija się dynamicznie pomimo kryzysu (a może właśnie w kryzysie mu najlepiej?), to Polski Kicz Polityczny - skrót jak poprzednio.
Co to jest kicz? Mamy z nim do czynienia, gdy zgrzebna pospolitość udaje intelektualną głębię, głupota przebiera się w togę mądrości, krętactwo wspina na piedestał prawdy, trywialna chuć nuci piosenkę o wielkiej miłości, a strach, nieznajomość świata i osobiste kompleksy przedstawiane są jako głęboka analiza polityczna.
Podobnie jak z przysłowiowym jeleniem na rykowisku, który powielony w tysiącach tanich oleodruków miał symbolizować wzniosłe piękno natury. Ewa w raju - nim jeszcze zgrzeszyła z wężem i jabłkiem - nie wiedziała, że jest naga i była to wdzięczna niewinność. Natomiast Ewa, która już dawno straciła młodość i cnotę, a za to przybyło jej kilogramów i centymetrów silikonowego biustu, lecz dalej nie chce przyznać, że jest obrzydliwie goła, nadaje się tylko jako przykład kiczu.
Na podobne wyżyny wzniósł się niedawno były premier Kazimierz Marcinkiewicz opowiadając przed kamerami (dzisiaj porządny kicz nie może obyć się bez telewizorni), że jest za młody na Parlament Europejski i tylko dlatego nie wystartował w niedawnych wyborach, ale na pewno spróbuje później i wtedy biada konkurencji.
Tę młodość potwierdzała powabna Iza ze swym równie niepohamowanym parciem na szkło. Delikwent ma prawie 51 lat, więc to nawet nie druga, ale co najmniej trzecia młodość. Zważywszy znaną maksymę niemodnego dziś niestety filozofa o powtarzaniu się historii, mamy do czynienia nie tylko z kiczem, ale i z farsą.
Niewiele ustępuje mu świeżo upieczona europosłanka Danuta Hübner, odgrywająca spektakl o niemożności oderwania się od fotela eurokomisarza. Pewnie najchętniej nowa pupilka Platformy (poprzednio PZPR, potem SLD) zachowałaby obie posady, ale musi coś wybrać. Pensja eurokomisarza wynosi 100 tysięcy złotych miesięcznie plus liczne dodatki, więc wszystko jasne.
Tylko nie przybierajmy dylematów pani Danuty we frazesy o poświęceniu i służbie publicznej, bo znajdziemy się w strefie kiczu i to wezbranego wysoko. Podobnie nie uważa na to, co mówi, jej platformiany kolega, poseł Palikot: nie stać go jakoby na rozliczenie z byłą żoną, ale stać na 100 tysięcy sądowego wadium za najnowszy pozew przeciw "Dziennikowi", który go obsmarował, tak jak przedtem stać go było na zaoferowanie Wałęsie 110 tysięcy euro, by nie spotykał się z Declainem Ganleyem.
Kiczowaty jest nawet sam Pan Prezydent, kiedy powiada, że nie podpisze traktatu lizbońskiego dopóki go Irlandia nie zatwierdzi w ponownym referendum. A gdzież jest on głową państwa i czyim powinien kierować się interesem: Irlandii czy Polski?
Jednakże niekwestionowaną królową PKP jest posłanka Nelly Rokita; co powie to obciach, co założy na siebie to wiocha. Ale najbardziej PKP-owski jest upór, z jakim nie chce tego zauważać jej małżonek, niegdyś kandydat na "premiera z Krakowa". Blednie przy niej nawet pani Cugier-Kotka ze swym rozczulającym matactwem w sprawie "pobicia na tle politycznym".
Wzbierają więc nie tylko rzeki zasilane ostatnimi deszczami, ale i strumienie kiczu politycznego, chociaż nikt w nich nie utonął i pewnie prominentom nie zaszkodzą, choć wyborców obrzydzą.
Tym nie mniej - mimo złej pogody meteorologicznej i politycznej - udajemy się, jak co roku na wakacje. "Lato czeka, razem z latem czeka rzeka" - jak powiada znana piosenka. I tak dalej, i tak dalej… Tymczasem tego roku ponad połowa polskich dzieci - na które podobno lato czeka - na żadne wakacje nie pojedzie, bo ich rodzin nie stać na taki wydatek. I nie jest to żadem kicz, tylko wyrzut sumienia. Dla nas wszystkich. Dla niżej podpisanego także.
Mając to właśnie na względzie, będę uważał za kicz polityczny i wszelki inny te sezonowe, piosenkowe i powiedzonkowe zachwyty nad latem i wakacjami, bo są tylko dla wybranych.