
Paweł Kukiz powraca po kilku latach milczenia z nowym zespołem. Xxanaxx już nie usypia, a raczej rozpala nasze zmysły. Sidney Polak wraca do czasów swej przebojowej "Chomiczówki".

Kukiz & Perverados „Wyspa zielona”, Universal, 2018
Kiedy na festiwalu w Jarocinie w 1985 roku Paweł Kukiz wystąpił ze stworzonym ad hoc zespołem Piersi i zaśpiewał socrealistyczne wierszyki w takt punkowej młocki, wrażenie było niesamowite. Nic dziwnego, że od tamtego czasu wokalista właściwie powtarza ten sam chwyt muzyczno-tekstowy – tak jest i tym razem. Choć „Wyspa zielona” to pierwsza płyta piosenkarza od czasu jego wkroczenia na polską scenę polityczną i do tego nagrana z innym zespołem, tak naprawdę przypomina ona najbardziej znane dokonania jego poprzedniej grupy. To typowo pastiszowe granie, którego najważniejszym elementem są prześmiewcze teksty. Tym razem Kukiz wali na odlew w Donalda Tuska – i na pewno piosenki z „Wyspy zielonej” najbardziej spodobają się tym, którzy podzielają poglądy polityczne autora płyty.

Tęskno „Mi”, PIAS Poland, 2018
Ciepłe przyjęcie występów tego duetu na letnich festiwalach w rodzaju Slot Artu czy Open’era sprawiło, że zainteresowała się nim branża muzyczna. Nic w tym dziwnego: śpiewająca Joanna Longić i grająca na fortepianie Hania Raniszewska wprowadzają do polskiego popu zupełnie nową wartość: klasycyzującą kameralistykę. To oczywiście zasługa niekonwencjonalnego jak na muzykę rozrywkową instrumentarium, skoncentrowaną wokół wspomnianego fortepianu i kwartetu smyczkowego. W efekcie Joanna i Hania tworzą kruche i zwiewne piosenki, które uwodzą typowo dziewczyńskim wdziękiem i łagodnym rozmarzeniem. Na plus można również duetowi zapisać to, że śpiewa po polsku. Trochę piosenki Tęskno przypominają dokonania Domowych Melodii, ale mają zdecydowanie bardziej nostalgiczny ton.

Sidney Polak „3”, Warner, 2018
Kiedy dwa lata temu Muniek Staszczyk zawiesił działalność T.Love, można się było spodziewać, że muzycy zespołu wezmą się za solową działalność. Pierwszy powraca z solowymi dokonaniami perkusista grupy. Nagrany po dosyć długiej przerwie jego trzeci album odwołuje się do pamiętnego debiutu sprzed czternastu lat. Ci, którzy bujali się niegdyś w rytm „Chomiczówki” znajdą tu wiele dobrego dla siebie. Polak rapuje w takt hiphopowych i reggae’owych podkładów, kreśląc w tekstach mniej lub bardziej trafne obserwacje obyczajowe. Dosyć to wszystko siermiężne – ale właśnie takie ma być, bo dzięki temu spodoba się przeciętnemu nastolatkowi znad Wisły. „3” nie przynosi więc wielkiej chluby Polakowi, ale nie jest też plamą na jego honorze.