Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomóżmy Zuzi kupić protezę rączki! Zapraszamy na kiermasz świąteczny

Redakcja
Zuzia straciła palce u prawej ręki. Lewą radzi sobie coraz lepiej. Codzienne życie ułatwi jej jednak kosmetyczna proteza, która kosztuje 15 tys. zł. Rodziców dziewczynki na taki wydatek nie stać
Zuzia straciła palce u prawej ręki. Lewą radzi sobie coraz lepiej. Codzienne życie ułatwi jej jednak kosmetyczna proteza, która kosztuje 15 tys. zł. Rodziców dziewczynki na taki wydatek nie stać Arch. Rodziny Migaczów
W niedzielę w Miasteczku Galicyjskim czekamy na Was ze skarbonką i upominkami. Przyjdźcie! Będziemy zbierać pieniądze na protezę rączki dla czteroletniej Zuzi Migacz z Polnej. Za każdy datek odwdzięczymy się żywymi choinkami, płytami z kolędami i pierniczkami.

Zuzia, niebieskooka, czteroletnia blondynka, coraz częściej się uśmiecha. Nabrała apetytu i chęci do zabaw. Znów staje się dzieckiem, jakim była przed wypadkiem.
W czerwcu straciła prawą dłoń. Zmieliła ją wielka maszynka do mięsa.
- Minęło już pół roku, a my wciąż nie możemy się pogodzić z tym, co się stało. To były sekundy - załamuje głos Beata Migacz, mama czterolatki z Polnej w gminie Grybów. - Najgorsze chwile już za nami. Czasu nie cofniemy. Zuzia uczy się, radzić sobie bez rączki. A my bardzo chcemy kupić jej protezę dłoni, ale nas nie stać.
Chcemy pomóc rodzinie Zuzi. Możemy zrobić to wspólnie. Każdy z nas może wpłacić dowolny datek na konto Zuzi, albo wziąć udział w niedzielnym Jarmarku Bożonarodzeniowym organizowanym w Miasteczku Galicyjskim w Nowym Sączu. Tam organizujemy dla niej kwestę.

Konieczna amputacja

W połowie czerwca w rodzinnym domu Migaczów przygotowywano tradycyjną kaszankę. Elektryczna maszynka do mielenia mięsa pracowała na pełnych obrotach. W kuchni krzątali się babcia i tata Zuzi. Gdy na chwilę spuścili dziewczynkę z oka, doszło do nieszczęścia.
- Musiała nagle podbiec do maszynki i włożyć do niej rączkę. Córka bardzo lubi kiszkę, pewnie chciała jej spróbować - roztrząsa pani Beata. - Ani teściowa, ani mąż tak naprawdę nie wiedzą, co się stało. Ja byłam w pracy, gdy się o tym dowiedziałam. Natychmiast wróciłam do domu.
Zuzia nawet nie zapłakała. Była blada i wystraszona. Karetka dotarła bardzo szybko i zawiozła czterolatkę do szpitala w Gorlicach. Ale tamtejsi lekarze nie byli w stanie pomóc czterolatce. Zdecydowano, że helikopterem zostanie przetransportowana do szpitala dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu.
- Kilka godzin później już była operowana. Lekarze mieli nadzieję, że uda się uratować zmiażdżone palce - opowiada mama dziewczynki.
Nie udało się jednak przywrócić krążenia. Palce posiniały. Państwo Migaczowie musieli podjąć najtrudniejszą decyzję w swoim życiu.
- Nie zapomnę dnia, kiedy podpisywałam zgodę na amputację. Bałam się, jak Zuzia zareaguje na brak rączki - wyznaje pani Beata. - Choć gdy zaczęły ciemnieć, to sama powiedziała, że ma paluszki jak Murzynek i takich nie chce.
Po amputacji dłoni dla dziewczynki najgorsze były zmiany opatrunków. Nie chciała patrzeć na swoje świeże rany. Rodzice próbowali jej wytłumaczyć, że to nieodwracalne.
- Czasem prosiła, żeby pochuchać jej w palce, bo ją bolą. A przecież już ich nie miała - mówi mama czterolatki. - Teraz, gdy rany się zabliźniły, jest lepiej. Widzę, jak stara się kikutem przytrzymać zabawkę. Radzi sobie jak może - mówi mama.
Zuzia miała we wrześniu pójść do przedszkola. Wypadek pokrzyżował plany. Dziewczynka dostaje laurki od przyszłych kolegów i koleżanek. Czekają, kiedy do nich dołączy. - Chcemy, wysłać ją tam wiosną. Wcześniej chcielibyśmy kupić protezę kosmetyczną dłoni, żeby trochę ułatwić Zuzi życie.

Sami nie dadzą rady
Zuzia ma czwórkę rodzeństwa. Najstarszy jest Kuba, ma 12 lat. Potem są same siostry: 11-letnia Kinga, 8-letnia Ola i 19-miesięczna Weronika.
- Ja pracuję w sklepie. Mąż jest masarzem. Oboje zarabiamy najniższe krajowe. Jest ciężko, ale my nie narzekamy. Na życie nam wystarcza - zaznacza pani Beata.
Jednak zakup protezy, która kosztuje 15 tys. zł, to dla rodziny Migaczów spore wyzwaniem. Dlatego zwrócili się o pomoc do Stowarzyszenia Sursum Corda, które objęło Zuzię programem „Na Ratunek”. Dzięki temu dziewczynka ma specjalnie jej dedykowane jej konto, a każdy chętny, może się dołożyć do protezy jej rączki.
Protezę kosmetyczną trzeba będzie wymieniać co rok, bo Zuzia szybko rośnie. - Dopiero, gdy skończy 12 lat będzie można pomyśleć o protezie mechanicznej. Ta natomiast kosztuje ponad 60 tys. zł - martwi się Beata Migacz.
Postanowiliśmy pomóc rodzinie Zuzi w zbiórce pieniędzy. Zapraszamy w niedzielę od godz. 10 do 16 na Jarmark Bożonarodzeniowy. Za datek wrzucony do puszki odwdzięczymy się choinką z lasu, albo słodkim piernikiem.

Wpłata na konto

Zuzi Migacz można pomóc wpłacając dowolny datek na jej subkonto utworzone przez Sursum Corda. Pieniądze należy przelać na rachunek nr: 26 8805 0009 0018 7596 2000 0080 z dopiskiem „Zuzanna Migacz”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska