W naszym mieście jest o 30 procent więcej miejsc w szkołach niż samych uczniów. Według prognoz, chwilowy wzrost liczby uczniów będzie widoczny w roku 2020, ale potem znów będzie ich mniej.Władze Krakowa stoją więc przed problemem likwidacji części szkół. Radni PO chcą przekonać prezydenta, że przy likwidacji powinno być brane przede wszystkim to, czy szkoła jest popularna.
- Chcemy, żeby dyrektorzy stali się menedżerami, którzy będą z sobą konkurować i walczyć o dzieci. W ten sposób rodzice nogami zagłosują, które szkoły powinny zostać - mówi Grzegorz Stawowy, szef klubu PO w Radzie Miasta. Potrzebna jest do tego m.in. zmiana granic obwodów szkolnych.
Radni zapowiadają, że ich pomysł będzie konsultowany. Zmianie może ulec także sposób, w jaki zamykane są szkoły. Zdaniem radnych, nie powinny być likwidowane od nowego roku szkolnego, tylko wygaszane w okresie trzyletnim. Jeśli ich popularność wzrośnie, mają szansę się utrzymać.
Zbuntowany jezuita. Przed Natankiem był ksiądz Kiersztyn
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!