Część Polaków postanowiła powiększyć przydomowe stada kur albo wręcz wrócić do dawno porzuconego prywatnego chowu. Przyczyna? Zaporowe ceny jaj.
Gdy dziś za dziesięć jaj płacimy około 6 złotych, przed wybuchem tak zwanej „afery fipronilowej” kosztowały one mniej niż 4 złote.
Sprawdź także:**Zemsta Stalina, czyli skąd się wziął toksyczny barszcz Sosnowskiego [zdjęcia]**
Dla przykładu, w Kujawsko-Pomorskiem jajko kosztuje na targowisku przeciętnie 66 groszy. W ubiegłym roku ta cena była niższa o 6 groszy.
Dowód na to, że wzrosła liczba kur w kraju? Od stycznia do kwietnia liczba piskląt ogólnoużytkowych, która pojawiła się na rynku była aż o 1 milion 200 tysięcy wyższa niż w tym okresie w 2017 - podaje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz.
- Wylęgi kur ogólnoużytkowych, mimo, że bardzo wysokie, nie oddają w całej pełni zjawiska rosnącej popularności utrzymywania przydomowych stad kur. Docierają do nas także informacje, że wielu przedsiębiorców, którzy zajmują się odchowem kur towarowych (hodowanych z myślą o fermach), ku swojemu zdziwieniu znajduje bardzo poważnych nabywców wśród handlowców, którzy później zbywają takie kury do hodowli prywatnych – mówi Mariusz Szymyślik, dyrektor KIPDiP.
Według ostatnich danych Głównego Urzędu Statystycznego, w Polsce w 2016 roku było 48,3 milionów kur. Jak szacuje KIPDiP, około 39-40 milionów z tych ptaków było utrzymywane w hodowlach profesjonalnych, objętych nadzorem weterynaryjnym. Resztę natomiast stanowiły stada przydomowe.
Źródła: KIPDiP, KPODR w Minikowie