„Pasy” podejmą lidera ekstraklasy dziś o godz. 20.30.
Sytuacja kadrowa zespołu skomplikowała się po meczu z Wisłą. Do kontuzjowanych Pawła Jaroszyńskiego i Damiana Dąbrowskiego doszli Jakub Wójcicki i Tomas Vestenicky. Oni na pewno nie zagrają w dzisiejszym spotkaniu.
- Nie będą brani pod uwagę na mecz, z tym że nie są to ciężkie kontuzje - mówi szkoleniowiec Cracovii Jacek Zieliński.
Trener postanowił ich oszczędzić po to, by mogli zagrać w piątkowym meczu z Lechem Poznań w lidze. Szkoleniowiec musi więc „pokombinować” ze składem.
- Traktujemy ten Puchar Polski poważnie, chcemy wygrać mecz i dalej grać - mówi trener. - Na pewno będą zmiany, bo muszą być po tak ciężkim meczu jak z Wisłą i przed konfrontacją z Lechem.
Jeśli chodzi o Dąbrowskiego, to będzie miał robione kontrolne badanie USG.
- Rozmawiałem z Damianem i zarówno ja, jak i on jesteśmy bardziej optymistycznie nastawieni po tej rozmowie - dodaje szkoleniowiec „Pasów”. - Miejmy nadzieję, że nie doszło do zerwania więzadeł w kostce. Jesteśmy optymistami, ale musimy mieć potwierdzenie w diagnozie.
Być może okazję do występu dostaną Bułgar Anton Karaczanakow i brazylijski obrońca Diego Ferraresso, który zadebiutował w derbach. Na szansę czeka też defensywny pomocnik Milan Dimun.
Cracovia zmierzy się z drużyną, która bardzo dobrze radzi sobie w bieżących rozgrywkach. Wygrała trzy mecze, zremisowała jeden. Ostatnio rozbiła Arkę Gdynia 4:1.
- Jagiellonia to zespół, który gra fajną piłkę, ofensywną - mówi trener Zieliński. - Myślę, że bardzo dobrze czuje się w grze z kontry. Ma bardzo wyważony zespół, szybkich skrzydłowych - Przemysława Frankowskiego i Karola Mackiewicza, Konstantina Vassiljeva, który jest w „sztosie”. Zresztą zawsze to był dla mnie „pan piłkarz”.
Widać, że jest w bardzo dobrej dyspozycji. Fedor Cernych też jest regularny, strzela bramki. To czwórka zawodników szybko biegających, którzy potrafią wyjść z kontrą. Musimy być na to przygotowani, czeka nas ciężki mecz. Ale my też po meczu z Wisłą jesteśmy dobrze nastawieni. Chcemy grać dalej w Pucharze Polski, dobrze, że mamy lidera ekstraklasy, bo nikt nie będzie musiał nikogo mobilizować, jest pełna „sprężara”. To jest tylko jeden mecz.
Krakowianie w zeszłym sezonie odpadli z rozgrywek Pucharu Polski w ćwierćfinale, kiedy to nie sprostali Zagłębiu Sosnowiec. Teraz ma być inaczej.
W końcu przez Puchar Polski prowadzi najkrótsza droga do europejskich pucharów.