Czujność w policyjnym fachu to podstawa. To, co jednym umyka, jako nic nieznaczący szczegół, dla gliniarza stanowi kopalnię wiedzy. I tak było w przypadku pewnego bieckiego dzielnicowego, który w ramach rutynowego patrolu po mieście, zaszedł do biblioteki. Wszak to miejsce publiczne, kto wie, na co można trafić. Funkcjonariusz może dzisiaj spokojnie powiedzieć, że wiódł go tam siódmy zmysł. - Policjanta zainteresowali dwaj młodzi mężczyźni, którzy akurat siedzieli przy komputerach - relacjonuje Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KKP w Gorlicach.
Policjantowi od razu się to nie spodobało - nie wyglądali na miłośników literatury, z racji wieku, bardziej można się było ich spodziewać w szkole. - Podejrzenia potwierdzili pracownicy biblioteki, którzy poinformowali policjanta, że obaj mężczyźni przesiadują przed komputerami już od tygodnia - dodaje Szczepanek.
Podczas legitymowania okazało się, że to mieszkańcy Warszawy, a jeden z nich jest poszukiwany przez tamtejszą prokuraturę. Jak tłumaczyli, do Biecza przyjechali na zaproszenie poznanej przez internet koleżanki.
- Po ustaleniu danych i miejsca pobytu obu mężczyzn, poszukiwanemu wystawiono wezwanie do stawienia w warszawskiej prokuraturze - dodaje rzecznik.
To nie koniec policyjnych ciekawostek. Na tapetę wróciła bowiem sprawa samochodowych wandali. Tym razem tylko jednego, za to ze spektakularnym wyczynem. Chodzi o 17-latka, który po pijaku kopał w samochody. Miał pecha, bo trafił w lusterko audi q7.
Właściciel ocenił jego wartość na około cztery tysiące złotych. Poza tym trzeba jeszcze doliczyć montaż nowego, usunięcie zarysować z drzwi. Kwota robi się więc pokaźna. -Zatrzymany nastolatek miał 2,4 promila alkoholu - dodaje Szczepanek. - Został oddany pod opiekę dorosłych - uzupełnia.
Za głupotę odpowie niestety przed sądem.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poważny program - odc. 5: kariera w Krakowie
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto