Poruszający się z niebezpieczną prędkością samochód wychwycił policyjny wideorejestrator. Według jego wskazań, samochód jechał z prędkością 108 km/h w terenie zabudowanym. To o 58 km/h za szybko. Za to, zgodnie z przepisami, można stracić na trzy miesiące prawo jazdy. Do tego grozi mandat i punkty karne.
Czytaj też Policja: Poseł Kołakowski przekroczył prędkość z wyższej konieczności
Policjanci ruszyli za kierowcą. Zatrzymali go do kontroli na terenie Piątnicy. Wtedy okazało się, że auto prowadzi znany podlaski poseł PiS, Lech Kołakowski. Mężczyzna odmówił przyjęcia mandatu, a prawa jazdy policjanci nie mogli mu zatrzymać, bo kierowca nie miał go przy sobie.
- Policjanci sporządzili z kontroli notatkę służbową. W sprawie wykroczenia, którego dopuścił się kierowca, będą prowadzone dalsze czynności – informuje nadkom. Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji.
Nasz poseł stanął przed sądem. Wszystkiemu zaprzecza
Zdarzenie miało miejsce w ubiegły wtorek, po godzinie 20. Jak ustaliliśmy, poseł nie zasłaniał się immunitetem. Jednak i tak Komenda Główna Policji musi zwrócić się do Sejmu o jego uchylenie, aby pociągnąć Lecha Kołakowskiego do odpowiedzialności za brawurową jazdę.
W przypadku pozytywnej decyzji, najpewniej do sądu skierowany zostanie wniosek o ukaranie posła.
Za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o ponad 51 km/h grozi mandat w wysokości od 400 do 500 złotych oraz 10 punktów karnych.
Były wicewojewoda Wojciech Dzierzgowski zapłaci grzywnę (zdjęcia)
Lech Kołakowski to łomżyński poseł Prawa i Sprawiedliwości, jeden z najbardziej znanych podlaskich polityków tej partii. W Sejmie zasiada już czwartą kadencję. To także znany w regionie przedsiębiorca. W 2010 r. starał o urząd prezydenta Łomży. Bez powodzenia.
Samochody podlaskich posłów i senatorów. Czym jeżdżą parlame...