Marek Dyszy, szef chrzanowskiego związku komunikacyjnego tłumaczy, że powodem zmian są spadające zyski ze sprzedaży biletów. W ciągu ostatnich czterech lat dochody z tego tytułu zmniejszyły się o ponad milion złotych. Do tego dochodzą problemy z windykacją długów. Gapowiczów ciągle jest wielu - zaznacza Dyszy, przypominając, że od roku kontrolą biletów w autobusach zajmują się pracownicy komunikacji.
By gapowicze nie byli całkowicie bezkarni, ci, którzy zostaną złapani na jeździe bez ważnego biletu po raz trzeci, kierowani są na policję i odpowiadają za wyłudzenie jazdy. - Kary, które muszą zapłacić, nie trafiają wprawdzie bezpośrednio do kasy związku, jednak jak ktoś raz zapłaci mandat, za drugim razem kupi już bilet - tłumaczy Dyszy.
Powodem spadku dochodów ze sprzedaży biletów jest jednak przede wszystkim spadek liczby podróżnych.
Podwyżka cen zacznie obowiązywać prawdopodobnie od stycznia. Ma wynosić maksymalnie pięć procent. Średnio będzie to około 10 groszy za bilet jednorazowy, który teraz kosztuje 2,20 zł, jeśli podróż nie trwa dłużej niż dziesięć minut.
- Dziesięć groszy to niby niewiele, ale jak człowiek pomnoży to przez 20 dni roboczych w miesiącu, potem przez dwa, bo jeździ się w obie strony, to wychodzi niezła suma - denerwuje się Mikołaj Murzyn z Chrzanowa. Nie zawsze kupuje bilet miesięczny, bo pracuje na terenie całego powiatu i musiałby kupić droższy na wszystkie linie.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
