- Wzruszyła mnie historia państwa Nędzów. Musiałem pomóc - przekonuje Stanisław Bigaj, który przymierza się do fotela burmistrza Libiąża. Z własnej kieszeni wyciągnął więc ponad tysiąc złotych na opał wraz z transportem. Choć można to potraktować, jako element kampanii wyborczej, Urszula i Józef Nędzowie nie kryją wdzięczności. - Baliśmy się nie tylko o zdrowie, ale także o to, że nasz zalany dom w końcu się zawali. Nie mieliśmy go czym osuszyć - wyjaśnia pan Józef.
Wiosenne podtopienia zabrały im cały zapas drewna, który zgromadzili do ogrzania domu. Powódź wywołały szkody górnicze kopalni "Janina". Pan Józef liczył na odszkodowanie z zakładu lub z gminy. Nikt jednak nie chciał mu pomóc. - Uznali, że nie zaliczamy się do osób najbardziej potrzebujących i odesłali z kwitkiem - tłumaczy rozżalony gromczanin.
We dwójkę z żoną muszą przeżyć cały miesiąc z tysiąca złotych renty, którą pobiera pan Józef. - To ledwo wystarcza na chleb. Nie stać nas na ponowny zakup opału - przekonuje. Ma żal do urzędników, że mu nie pomogli. - Jesteśmy mieszkańcami tej gminy. Płacimy podatki. Teraz, gdy dotknęło nas nieszczęście, nikogo to nie obchodzi - denerwuje się pan Józef. By wysuszyć zalane piwnice, palił w piecu stare szmaty i gazety, bo drewno, które zgromadził w szopie, po zalaniu nie nadaje się do niczego. - Kto wie, czy przetrwalibyśmy zimę bez opału. Jesteśmy wdzięczni, że ktoś zdecydował się nam pomóc - podkreśla pan Józef. Mimo wsparcia darczyńcy pan Józef nie zamierza odpuścić. Będzie interweniował w gminie i w kopalni. - Straciliśmy prawie cały dobytek przez szkody górnicze - podkreśla.
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolscekryminalnamalopolska.pl
60 tysięcy złotych do wygrania.Sprawdź jak. Wejdź nawww.szumowski.eu