Jedną z osób dokarmiających psiaki jest Beata Luzar, która mieszka w Krakowie, ale w Proszowicach bywa kilka razy w tygodniu. - Zostawiliśmy na działce miski, bo nawet nie było w czym dać im wody. Psy są bardzo łagodne i widać, że brakuje im kontaktu z człowiekiem - mówi kobieta. - Kiedy lało, psy nie miały się gdzie schronić. Nie wiem, co będzie, jak nadejdą mrozy - dodaje. W ubiegłym miesiącu suka urodziła szczeniaka. Po kilku tygodniach zniknął. - Był cudny. Ciekawe, co się z nim stało - zastanawia się Beata Luzar.
O warunkach, w jakich żyją psy, mieszkańcy Proszowic poinformowali Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami 30 sierpnia. Przez miesiąc nikt nie sprawdził zgłoszenia. - Mamy kilkanaście interwencji dziennie i tylko dwa auta. W pierwszej kolejności wyjeżdżamy do zgłoszeń, kiedy jest zagrożenie życia zwierzęcia - tłumaczy się Joanna Repel z KTOZ. Po naszej interwencji inspektorka Paulina Boba obiecała jednak, że podjadą do Proszowic.
Zobacz także: Powiat krakowski: Zakochana para okradła bank
- Postaramy się skontaktować z właścicielem i wytłumaczyć, jak powinien zajmować się psami - zapewnia Paulina Boba. Również Jan Makowski, burmistrz Proszowic, obiecał pomóc. Po telefonie z "Gazety Krakowskiej" wysłał na miejsce straż miejską. - Psy wyglądają na zadbane, ale spróbujemy znaleźć właściciela. Wiemy już, jak się nazywa i gdzie mieszka. Wyjaśnimy tę sprawę - obiecuje.
Jeśli okaże się, że nie ma kto się zajmować psami, trafią do domu tymczasowego.
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolscekryminalnamalopolska.pl
60 tysięcy złotych do wygrania.Sprawdź jak. Wejdź nawww.szumowski.eu