Opinia psychiatryczna była niezbędna do zamknięcia śledztwa przez limanowską prokuraturę. Śledczy mają już zebrany materiał dowodowy. Uczniowie nauczycielki jako nieletni zostali przesłuchani przez sąd, a sama obwiniona skorzystała z prawa do odmowy wyjaśnień. - Nie przyznaje się do winy - mówi Janina Tomasik, kierująca limanowską prokuraturą. - To były zajęcia śródlekcyjne dla rozluźnienia atmosfery i pobudzenia myślenia - broniła się matematyczka w rozmowie z "Krakowską". - Nigdy nie stosowałam przemocy wobec uczniów, ani nie namawiałam do tego dzieci.
Prokuratura ma odmienne zdanie i zamierza oskarżyć nauczycielkę o znęcanie. Grozi za to do pięciu lat więzienia. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w tym miesiącu zapadnie decyzja o zakończeniu postępowania. Następnym krokiem będzie skierowanie aktu oskarżenia do sądu.
Od kwietnia matematyczka nie uczy w Wilkowisku, gdyż została zawieszona przez dyrektorkę szkoły Barbarę Fiust. Mimo to do września pobierała pensję z dodatkami - wiejskim i mieszkaniowym. Razem prawie 3 tys. zł brutto. - W momencie zawieszenia mogłam wypłacać jej pensję zmniejszoną o połowę - przyznaje dyr. Fiust. - Ale nie chciałam stosować dodatkowych restrykcji, by nie zaogniać sytuacji.
We wrześniu szkoła przestała całkiem płacić matematyczce, która przedkładając zwolnienia lekarskie, wydłużała prowadzone przez kuratorium postępowania dyscyplinarne. Zdołano zakończyć tylko to dotyczące sprawy sprzed dwóch lat, kiedy nauczycielka wypuściła ucznia z lekcji, nie informując o tym dyrekcji. Rzecznik dyscypliny Małopolskiego Kuratorium Oświaty ukarał ją za to naganą. Dyscyplinarnej sprawy dotyczącej znęcania nie rozpatrywał, oczekując na zakończenie prokuratorskiego śledztwa i wydanie prawomocnego wyroku przez sąd.
- Jeśli nauczycielka wygra proces, to otrzyma zaległe wynagrodzenie - mówi dyrektorka.
Przedwojenny Lasek Wolski [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!