O organizację największego w Polsce wyścigu kolarskiego Bukowina Tatrzańska walczyła w Zakopanem. Lokalni biznesmeni wyłożyli na to 300 tys. zł, bo uznali, że do doskonała promocja regionu. Tymczasem Szaflary nie chcą u siebie Tour de Pologne.
Rada gminy, która podjęła w tej sprawie stosowną uchwałę, zaznaczyła wyraźnie, że nie widzi możliwości zorganizowania wyścigu trasą wiodącą przez Bór - Szaflary - Bańską Niżną i Wyżną. Powodem takiego stanowiska są od dawna zaplanowane remonty ulic w tych miejscowości.
Według wójta Stanisława Ślimaka, przeprowadzenie wyścigu drogami gminnymi na początku sierpnia jest niemożliwe.
- Na wyznaczonej trasie w okresie organizowania wyścigu będą prowadzone dwie inwestycje. To przebudowa skrzyżowania ulicy Świętego Stanisława Kostki z ulicą Ludźmierską i Jana Pawła II w Maruszynie oraz przebudowa ulicy Augustyna Suskiego w Szaflarach - twierdzi wójt Ślimak.
Poza tym część dróg, po których miałby jechać wyścig, to drogi powiatowe, po ostatniej zimie bardzo mocno zniszczone i wymagające remontu.
- Organizacja tak poważnej imprezy sportowej jest wielkim ryzykiem, bo może to skutkować poważnymi wypadkami, a nawet śmiercią - ostrzega Ślimak.
Lech Piasecki, współorganizator 67. Tour de Pologne, potwierdza, że pojawiły się "pewne nieporozumienia". - Rzeczywiście chodziło o remonty dróg. Rozumiemy, że nikt nie będzie czekał z pracami aż przejadą kolarze. Ale jeżeli naprawy umożliwią przejechanie kolarzy remontowanymi ulicami, to oni pojadą - wyjaśnia Piasecki.
Organizator Tour de Pologne przyznaje, że wójt Ślimak ma rację.
- W przypadku remontu skrzyżowania w Maruszynie, to rzeczywiście kolarze nie będą w stanie tamtędy przejechać. Dlatego postanowiliśmy zmienić trasę wyścigu. Pojedziemy skrótem "Drogą papieską". Uzgodniliśmy to już z wójtem i ten wyraził zgodę - zapowiada Lech Piasecki.
Tak czy siak 67. Tour de Pologne przejedzie drogami prowadzącymi przez gminę Szaflary.