FLESZ - Co Polacy robili w trakcie pandemii. Naukowcy zbadali nasz styl życia

Koszmar pasa na jednej z posesji pod Tarnowem
Kiedy inspektorzy TOZ pojawili się na jednej z posesji pod Tarnowem końcem maja zobaczyli 15-letniego psa z przerośniętymi pazurami u łap, które wbijały mu się w opuszki i utrudniały poruszanie się. Kundelek wabił się Żurek i leżał skulony w małym kojcu obok którego były zwały odchodów. Wolontariusze postanowili działać od razu.
- Nie mogliśmy pozwolić, żeby zwierzę przebywało w takich warunkach i czekało na śmierć. Wydaliśmy zalecenia, żeby opiekun psa posprzątał boks i skontrolował stan zdrowia zwierzęcia u weterynarza – mówi Dorota Toporkiewicz, inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami – Oddział w Tarnowie
Żurek znalazł nowy, tymczasowy dom
Niestety interwencja TOZ na posesji nie przyniosła rezultatu. Kolejne również. Ostatecznie opiekun psa zrzekł się zwierzęcia i trafiło ono pod opiekę TOZ-u. Pies natychmiast został przewieziony do weterynarza na kompleksowe badania. Okazało się, cierpi na czyraczycę i grzybicę. Musi też przyjmować sporo lekarstw, ale jest bardzo dzielny: pije leki ze strzykawki, zjada tabletki z ręki. Tymczasowy dom zapewniła mu jedna z inspektorek TOZ-u.
- Żurek zmienił się bardzo, jest wesoły i przyjacielski. Dociera do niego, że jest tu bezpieczny i kochany, wręcz się uśmiecha i cały czas merda ogonkiem. Jego chęć życia widoczna jest na każdym kroku - opowiada Dorota Toporkiewcz, która obecnie zajmuje się psiakiem. – Szybko się zaaklimatyzował w nowym miejscu. Ma już swoich kolegów, świetnie dogaduje się też z kotem – uśmiecha się.
Tarnowski TOZ nie zamierza odpuścić byłemu opiekunowi psa. Inspektorzy chcą, by poniósł konsekwencje zaniedbań.
- Sprawa została zgłoszona na policję. Chcemy, żeby odpowiedział przede wszystkim za utrzymywanie psa w nieleczonej chorobie – mówi Aleksandra Prytko-Lamot, prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami – Oddział w Tarnowie.
Na razie piesek przebywa u pani Doroty. TOZ nadal szuka osoby, która zechce przygarnąć Żurka pod swój dach na stałe. - Zdajemy sobie sprawę, że taki pies jak Żurek ma marne szanse na adopcje, ale może znajdzie się jakaś dobra duszyczka – mówi Dorota Toporkiewicz. Jeśli nie, zwierzę pozostanie nadal u inspektorki TOZ-u.
Bądź na bieżąco i obserwuj