Pożar w Zagórniku w gminie Andrychów wybuchł po godzinie 17. Ze składu materiałów przy ulicy Kilińskiego buchał ogień i kłęby gryzącego czarnego dymu. Na miejsce akcji przyjechało siedem wozów bojowych. Dwa z JRG Andrychów, a pozostałe z okolicznych OSP. Był też pojazd dowodzenia i policja.
Było groźnie, bo paliły się składowane odpady z PCV. Wcześniej w tym miejscu była firma zajmująca się recyklingiem a potem zakład ślusarski.
- Prawdopodobnie pożar wybuchł od niedopałka papierosa, który ktoś rzucił w suchą trawę. To od niej ogień poszedł na składowisko odpadów i wiatę - mówi Krzysztof Cieciak, rzecznik prasowy PSP w Wadowicach. Dodając, że przez ten teren biegnie dzika ścieżka, którą mieszkańcy wędrują do pobliskiego baru.
Pożar zdławiono do godz. 18.30. Jednak strażacy pozostali jeszcze z pół godziny sprawdzając teren i zwijając sprzęt. W czasie akcji ruch na drodze odbywał się wahadłowo. Straty nie są wielkie, a dokładne przyczyny pożaru wyjaśni śledztwo.
To bardzo pracowite popołudnie dla służb ratowniczych z powiatu wadowickiego. Wcześniej doszło do wypadku w Zarzycach Wielkich koło Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie samochód osobowy uderzył w słup. Z kolei wieczorem strażacy zostali jeszcze wezwani do pożaru suchej trawy w Brzezince koło Andrychowa. A w Wadowicach opodal kościoła św.Piotra zderzyły się dwa samochody; citroen i golf. Jedno z aut uderzyło w nasyp, na którym stoi św. Krzysztof, patron kierowców.
