https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pożegnanie kierowcy karetki [ZDJĘCIA]

Marcin Karkosza
Ratownicy medyczni uczcili pamięć zmarłego kolegi
Ratownicy medyczni uczcili pamięć zmarłego kolegi Adam Wojnar
Rodzina, przyjaciele i ratownicy medyczni pożegnali we wtorek 22-letniego Bartłomieja, kierowcę karetki, który zginął w wypadku w ubiegły poniedziałek. Pogrzeb odbył się na cmentarzu Prądnik Czerwony w Krakowie.

Bartek był studentem Szkoły Doskonalenia Zawodowego w Suchej Beskidzkiej, chciał zostać ratownikiem medycznym. Jako kierowca karetki pracował w firmie Multimedis, zajmującej się transportem medycznym.

- Był wspaniałym chłopakiem, a ratownictwo medyczne to była jego życiowa pasja - mówi Joanna Trystuła, przyjaciółka rodziny Bartłomieja. - Bardzo wrażliwy. Mówił, że najtrudniej było mu jeździć do wypadków z udziałem małych dzieci, dlatego kupował maskotki na dłonie, aby je rozbawić - wspomina.

Na cmentarzu byli też ratownicy medyczni, z którymi pracował Bartek. - To był nasz przyjaciel i bardzo dobry ratownik - wspomina Jarosław Maj, koordynator grupy ratowników R2.

Bartłomiej zginął w wypadku karetki, do którego doszło w nocy z 30 na 31 lipca w miejscowości Borki w woj. łódzkim. 22-letni kierowca karetki wiózł do Krakowa z okolic Gdańska 48-letnią pacjentkę.

Oprócz niego w karetce nie było innego kierowcy ani ratownika medycznego. Nagle Bartek zjechał na przeciwległy pas i zderzył się z tirem. Pacjentka zmarła na miejscu, Bartłomiej kilka godzin później w szpitalu.

Tragedia rozpoczęła dyskusję na temat uregulowania norm czasu pracy kierowców transportu sanitarnego.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj za darmo

Dyrektor MORD-u chce ograniczyć ruch "elek" Przeczytaj!
 
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
 

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Będący na pogrzebie. R.Z.
Współczuje Jego rodzinie, krewnym, przyjaciołom, kolegom i wszystkim, którzy go znali. Wspaniały godny pogrzeb. Dużo w nim było pokrzepienia i nadziei dla rodziny i podano nadzieję zmartwychstania: "Nie dziwcie się temu, ponieważ nadchodzi godzina, w której wszyscy w grobowcach pamięci usłyszą jego głos i wyjdą: ci, którzy czynili to, co dobre, na zmartwychwstanie życia" (Ewangelia Jana 5:28,29).
M
MM
Sam pojechał czy został do tego zmuszony?

Inna sprawa, że on nie był ratownikiem medycznym. Jak więc mógł kochać swój zawód? A pisanie o tym jak przeżywał wyjazdy do dzieci to jakieś jaja. Chyba rowerem na plantach.
A
Ala
Mnie bardzo denerwuje to ze pisze sie tylko o Bartku,zdięcia z pogrzebu itd. bardzo współczuje rodzinie Bartka, jego rodzicą bo sama mam syna w tym wieku ale dlaczego gazeta nie pisze o tej kobiecie która straciła życie z winy jakby nie bylo Bartka, zasnął,był zmęczony.. był nieodpowiedzialny ze sam pojechal w taka trase.Wiec nie róbmy z niego bohatera, bo nim nie jest!
Pomyslmy o rodzinie tej kobiety, która byla żoną... matką...znałam ja z widzenia . Musi być im przykro.. Bardzo wspólczuje!
A
Alex
Po części masz rację,Bartek był młody pełen zapału i chęci pomagania innym ale to on prowadził ambulans i pozbawił życia siebie i na dodatek młodą kobietę.Wydaje mi się że to dyspozytorowi zabrakło wyobrażni zlecając Bartkowi to zlecenie.Bartek kochał swój zawód ale nie miał doświadczenia..bardzo wspólczuję rodzinom i bliskim Bartka jak i Magdy
D
Delon
widać żeś Ynteligentny inaczej
d
dyspozytor
nauczył się jeździć i tyle!! dobrze, że nikogo niewinnego nie zabił!! nikt nikogo nie może zmusic do jazdy 1500 km non stop!! podjął się tego, choć wiedział, że kierowca z niego jak z kaczej .....!
g
gość
godzinę wczesnjiej sam zmieniał koło w karetce!!!!!!
M
MM
Dyskusja to powinna rozpocząć się wokół firmy Multimedis. To oni zmusili chłopaczka do samodzielnego przejechania 1500km bez jakiegokolwiek odpoczynku. Przecież to oczywiste, że Bartek zasnął za kierownicą.

Pecunia non olet...
T
Tytus
Nie ma się co dziwić,zginęły dwie osoby, nie lubimy śmierci.boimy się jej zwłaszcza wtedy gdy dotyka ona kogoś znajomego czy bliską osobę..a Bartek czy pani Magda mieli rodziny ,wielu przyjaciół i czasami właśnie podzielenie się z kimś swoimi wspomieniami pomaga..dobrze że to jeszcze nie my.A wracając do Bartka był bardzo młodym przyszłym ratownikiem,ale(jak gdzieś czytałam na forum)to on stworzył zagrożenie i nie tylko stracił swoje życie ale odebrał je przewożonej pacjentce,nie znam go na tyle by wiedzieć ile żyć ludzkich uratował ale tym razem przyczynił się do czyjejś śmierci..
m
massod
chłopak zasnął za kierownicą a wy ciągle w koło macieju, jaki to on biedny był, jakby wjechał np. w waszą rodzinę i kogoś zabił to byście wszyscy inaczej mówili, tragedia ludzka wielka ale przestańcie pod powiązanymi artykułami pisać bzdury,
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska