Zmartwychwstaniec, ks. dr Artur Kardaś, na własną prośbę zamieszkał w małej wiosce Prądnik Korzkiewski w gminie Wielka Wieś, gdzie nie ma nawet kościoła, tylko niewielka kaplica pw. Zstąpienia Chrystusa Pana do Otchłani, w której odprawia msze święte. Tu na granicy Ojcowskiego Parku Narodowego, wśród lasów, skał, nad brzegiem Prądnika ks. Artur ewangelizuje, organizuje rekolekcje.
- Pomaga ludziom, wysłuchuje ich, rozmawia w najtrudniejszych życiowych momentach, w obliczu choroby i śmierci, radzi, podbudowuje na duchu - mówi Piotr Goraj, wiceprzewodniczący Rady Powiatu Krakowskiego, który często przyjeżdża do kaplicy w Prądniku Korzkiewskim, żeby posłuchać kazań ks. Artura, jego nauk historycznych i patriotycznych.
Ten kapłan z Prądnika Korzkiewskiego fascynuje się historią, pisze książki i kultywuje pamięć o ludziach walczących o niepodległość Polski. Właśnie za to 11 listopada tego roku otrzymał Medal Pro Patria - ważne, cywilne odznaczenie resortowe przyznawane przez kierownika Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. W imieniu szefa tego urzędu Jana Józefa Kasprzyka, medal ks. Arturowi Kardasiowi wręczył Tadeusz Wójtowicz, wójt gminy Wielka Wieś.
- Ten medal powinienem przypiąć moim rodzicom, bo wychowali mnie w duchu patriotyzmu. Powinienem też przypiąć go każdemu zmartwychwstańcowi, bo oni pobudzali moją świadomość religijno-patriotyczną, dodawali odwagi - mówi ks. Artur.
Medal przyjął z radością i dumą, dziękował za niego m.in. prof. Janinie Marciak-Kozłowskiej, która udokumentowała wniosek o przyznanie zakonnikowi tego odznaczenia i przekazała wojewodzie podkarpackiemu Ewie Leniart, która poparła wniosek, podpisała i wystąpiła o medal do Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Janina Marciak-Kozłowska, profesor Instytutu Technologii Elektronowej w Warszawie sama była wielokrotnie nagradzana za działalność patriotyczną i kultywowanie pamięci o walkach niepodległościowych. Dobrze zna księdza dr Artura Kardasia.
Obydwoje są współautorami książek historycznych m.in. pięciotomowego dzieła Wielcy Polacy. Obydwoje szerzą wiedzę o ludziach, którzy pracowali dla dobra Polski w jej najtrudniejszych czasach.
Ks. dr Artur Kardaś , zmartwychwstaniec urodził się w 1964 roku w Rogowie koło Żnina na Pałukach w województwie kujawsko-pomorskim. Ukończył studia filozoficzno-teologiczne w Instytucie Teologicznym Księży Misjonarzy w Krakowie oraz na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Święcenia kapłańskie przyjął w 1991 roku.
Został skierowany do pracy w Poznaniu, potem w Warszawie i Krakowie. Ponad 10 lat temu obronił doktorat z nauk humanistycznych. Jest członkiem sekcji historycznych Polskiego Towarzystwa Teologicznego w Krakowie, a także Polskiej Akademii Nauk w oddziale w Katowicach.
Historia to wielka pasja ks. Artura Karasia. Zgłębia przede wszystkim dzieje wieku XIX. - Szczególnie interesuje mnie Wielka Emigracja związana z Mickiewiczem, Norwidem, Słowackim, ale także historia mojego zakonu, jego założyciela Bogdana Jańskiego, profesora ekonomii, emigranta, który jako świecki człowiek założył nasze zgromadzenie zmartwychwstańców - mówi ks. Artur.
- Zafascynował mnie wiek XIX, gdy zacząłem odkrywać, że Mickiewicz pomagał Jań-skiemu w zakładaniu zakonu. W szkole na historii nikt tego nie mówił - dodaje kapłan.
Historię zaczął poznawać z innej strony. Mimo swojej naukowej pracy upodobał sobie małą wioskę pod Krakowem. Działa w duchu zmartwychwstańców, czyli żyje jak zakonnik, ale pracuje jak kapłani diecezjalni, czyli „na froncie”, wśród ludzi i ich codziennych spraw, problemów, trudów.Chciał pracować w Prądniku Korzkiewskim, wybrał to miejsce świadomie.
- Poprosiłem i dostałem zgodę. Nikt tu nie mieszkał, a miejsce jest piękne i żal mi go było - mówi. Planuje rozwijać ten ośrodek, organizuje rekolekcje, głównie dla rodzin, osób indywidualnych, bo dla grup nie ma tu miejsc noclegowych.
- Coraz więcej ludzi chce korzystać z tego typu rekolekcji, w ciszy i kontemplacji Pana Boga, modlić się w samotności, odpocząć od zgiełku, półprawd, kłamstw, propagandy - mówi ks. Artur.
Kapłan obok swojej pracy naukowej, zgłębiania historii, zajmuje się wszystkim, czego wymaga utrzymanie ośrodka w Prądniku Korzkiewskim. Propaguje swój ośrodek na facebooku w internecie, głosi rekolekcje, kazania. Jak mówią ludzie ma czas dla każdego, na rozmowę, refleksję, przybliża ludziom Boga, uczy jak się z nim pojednać.
Okoliczni mieszkańcy cenią go za wiedzę, postawę, poświęcony czas i umacnianie ich w duchu. To dlatego miejscowi strażacy poprosili, żeby został ich kapelanem.
- Wiemy, że miał wiele zajęć, obowiązków, ale nie odmówił nam. Został naszym opiekunem duchowym - mówi Łukasz Chochół, prezes Zarządu Gminnego OSP w Wielkiej Wsi.
- Szukając kapelana nie chcieliśmy, żeby jakaś jednostka strażacka czuła się wyróżniona, że kapłan z jej wioski jest kapelanem. Wybraliśmy ks. Artura, bo jego kaplica nie jest kościołem parafialnym, w Prądniku nie ma OSP. Strażacy stamtąd należą do jednostki w Białym Kościele. Natomiast ks. Artur to człowiek otwarty, z którym łatwo nawiązać kontakt, edukuje historycznie społeczeństwo, opiekuje się nami, wspiera, jest życzliwy, ofiarny. Przyjął od nas mundur strażacki, uczestniczy w naszych świętach, odprawia msze za nas, za ojczyznę i organizuje patriotyczne uroczystości - podkreśla Łukasz Chochół.
WIDEO: "Magnes. Kultura Gazura" (odc. 26)
Follow https://twitter.com/dziennipolski