Panie prezydencie, Polska mocno wspiera Ukrainę. Prezydent Wołodymyr Zełenski nazywa pana swoim przyjacielem. Jakie były kulisy pana zaangażowania w pomoc Ukrainie?
W Kijowie byłem kilkanaście godzin przed atakiem; a Ukrainę opuściliśmy dosłownie na kilka godzin przed nim. Wołodymyr Zełenski na pożegnanie mówił mi, że jest pewien, że Ukraina zostanie zaatakowana w ciągu kilku czy kilkunastu najbliższych godzin. To było dla mnie bardzo wzruszające spotkanie i wzruszający moment. Usłyszałem: „Rosjanie myślą, że my nie będziemy walczyć, ale się mylą. Mamy doświadczonych żołnierzy, którzy walczyli już przez 8 lat, są obyci w walce. To jest zupełnie inna Ukraina i zupełnie inna armia ukraińska niż ta w 2014 roku”. Na koniec Zełenski powiedział: „Andrzej, być może widzimy się ostatni raz”.
Wołodymyr mówi, że jestem jego przyjacielem, ale ja też uważam go za swojego przyjaciela. Łączy nas silna relacja, która przez tę wojnę zbudowana została na wyjątkowo twardym gruncie. Znaliśmy się, kolegowaliśmy się jako prezydenci, dużo rozmawialiśmy i bardzo dobrze się ze sobą czuliśmy. Zełenski przyjmował nas w Kijowie i w Odessie. Miałem wtedy wrażenie, że jesteśmy w stanie przynajmniej rozpocząć załatwianie owych trudnych spraw między naszymi narodami, które wymagały załatwienia…
… i rozwiązania historycznych zaszłości?
Tak jest. Bardzo liczyłem wtedy na jego wsparcie. Nigdy nie przypuszczałem, w tamtym momencie, kiedy widzieliśmy się w Odessie, że może dojść do tak spektakularnego ataku Rosji na Ukrainę. W taki sposób nasza znajomość się scementowała, tuż przed atakiem i potem, kiedy faktycznie dzwoniłem do niego codziennie. Autentycznie bałem się, że już go nie usłyszę.
„Mam nadzieję, że pomiędzy Ukrainą a Polską nie będzie granicy - powiedział pan podczas przemówienia z okazji Narodowego Święta Konstytucji 3 Maja.
To były słowa Wołodymira Zełeńskiego: „Nie ma dzisiaj granicy pomiędzy Polską a Ukrainą”. Oczywiście można to potraktować jako przenośnię, ale my de facto otwarliśmy granice. Przyjmowaliśmy 200 tysięcy ludzi dziennie, a teoretycznie nasze możliwości wynosiły do 100 tysięcy.
/fragment wywiadu z prezydentem Andrzejem Dudą, który ukazał się w „Polska Times” 19 maja 2022 roku/
