Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Krakowa hojnie płaci za miejskie inwestycje

K. Sakowski, M. Stuch
Andrzej Banaś, Jakub Popiel
Koszty wielu miejskich inwestycji znacznie przewyższają kwoty oferowane przez wykonawców w przetargach. Podlegli prezydentowi urzędnicy tłumaczą to zwykle robotami dodatkowymi, których nie dało się wcześniej przewidzieć. Radni miejscy twierdzą, że to efekt urzędniczej niekompetencji.

Budowa miejskiego stadionu jest sztandarowym przykładem lawinowego wzrostu kosztów wydatków. Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu oszacował, że pochłonie ona 399 mln zł. Dziś wiadomo, że budowa będzie kosztowała ponad 510 mln zł.

Czytaj także: Odkorkowanie Nowego Kleparza całkiem realne

Według odpowiedzialnego za inwestycje wiceprezydenta Tadeusza Trzmiela wzrost kosztów stadionu to efekt powiększenia go do 35 tys. miejsc na trybunach. Nic nie wspomina on jednak, ile dopłaciliśmy za fuszerki w projekcie obiektu i konieczność ich poprawiania.

Szybko urosła też cena kładki łączącej Kazimierz z Podgórzem. Początkowo miała kosztować ok. 27 mln. Ostatecznie wykonawca dostał 38 mln zł, bo urzędnicy miejscy nie przewidzieli, że konstrukcja zagrozi przybrzeżnym kamienicom i trzeba wykonać wzmocnienia.

Nie obyło się bez wyłożenia dodatkowej kasy na muzeum pod Rynkiem Głównym. Konsorcjum firm zajmujących się pracami pod płytą chciało w sumie 48,3 mln zł, ale dwa tygodnie przed otwarciem muzeum okazało się, że potrzeba dodatkowych 3,7 mln zł na zabezpieczenia przeciwpożarowe i osuszanie zawilgoconych ścian. Po przepychankach radni miasta wyłożyli dodatkowe pieniądze.
Przed faktem dokonanym radni zostali postawieni także w czasie przebudowy Małego Rynku.

Urzędnicy miejscy podpisali umowę z wykonawcą na 7,2 mln zł, bo tyle pieniędzy było w budżecie. 2,6 mln zł gmina miała dopłacić w kolejnym roku, w rzeczywistości dopłaciła ponad 4 mln zł.

Dlaczego urzędnicy nie potrafią oszacować kosztów miejskich inwestycji, a kwoty z przetargów są fikcją? - Bo nie ma osobistej odpowiedzialności urzędników za dokładne opracowanie kosztorysów prac budowlanych - nie ma wątpliwości Paweł Bystrowski, radny PO. - To świadectwo niekompetencji urzędników na którą zgadza się prezydent - dodaje.

Wiceprezydent Trzmiel nie widzi powodów do niepokoju. Przekonuje, że przy każdej inwestycji wzrost kosztów był uzasadniony i nie ma w tym winy urzędników. - Zgodnie z prawem o zamówieniach publicznych koszt robót dodatkowych może wynieść nawet do 50 proc. wartości kontraktu. Jeśli w trakcie prac okazuje się, że są one potrzebne, wykonawca wycenia ich koszt i negocjuje się cenę - dodaje wiceprezydent.

A może to Ciebie szukamy? Zostań**miss internetu**województwa małopolskiego
Zobacz, jak** poruszać się po Krakowie**1 listopada
Wybierz prezydenta Krakowa.**Oddaj głos już dziśZobacz co mają do powiedzenia krakowianom**kandydaci na prezydenta
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Wejdź na**kryminalnamalopolska.pl60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na**www.szumowski.eu
Sportowetempo.pl**U nas wszystko gra.**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska