Za Ludomirem Handzlem sto dni rządów w Nowym Sączu, które przede wszystkim upłynęły na realizacji polityki kadrowej w ratuszu i podległych mu spółkach. Prezydentowi nie udało się porozumieć z główną siłą w radzie miasta i województwa, czyli Prawem i Sprawiedliwością. Zamiast szerokiej drogi po pieniądze na inwestycje są schody i drzwi z metaforycznym kluczem.
Kontakt korespondencyjny
Niedawno Handzla zabrakło w Rytrze, gdzie marszałek Witold Kozłowski zaprosił samorządowców Sądecczyzny. W ostatniej chwili do Perły Południa dojechali wiceprezydent Artur Bochenek i szefowa inwestycji Marta Poremba, która o spotkaniu dowiedziała, się od byłego szefa, burmistrza Muszyny, Jana Golby. Na konwent wójtów i burmistrzów, który zorganizował starosta Marek Kwiatkowski, prezydent Handzel również nie został zaproszony, mimo że niespełna trzy miesiące wcześniej sam proponował, żeby takie spotkanie zrobić wspólnie. Sytuacji mniejszego kalibru, w których prezydent ani jego zastępcy nie pojawili się w towarzystwie oficjeli PiS z parlamentu było też kilka innych.
- Zainteresowanie Nowym Sączem się wzmogło, bo marszałek Witold Kozłowski jest z Sądecczyzny, a ja z Nowego Sącza - przekonuje Wojciech Piech, sekretarz Małopolski. - Jednak na razie odnosimy wrażenie, że prezydent Ludomir Handzel nadal prowadzi kampanię wyborczą i posługuje się tą wyborczą retoryką, generując konflikty. To jego metoda zarządzania, gdy brak pomysłów na projekty - dodaje. Zdaniem Piecha kontakt z Handzlem ogranicza się do korespondencji. Nie lepiej było przed rokiem, kiedy to w mieście rządził PiS, a w województwie PO-PSL.
- Prezydent Nowak miał swój specyficzny sposób funkcjonowania „moja chata z kraja” i nie utrzymywał żadnych kontaktów z zarządem województwa - odpowiada Leszek Zegzda w poprzedniej kadencji członek Zarządu województwa.
W złą stronę przekręcił klucz
Witold Kozłowski na pytanie dziennikarzy RTK o współpracę z miastem, odparł że jej porostu nie ma, a są tylko jednostronne oświadczenia.
- Prezydent włożył klucz do drzwi, ale przekręcił go nie w tę stronę. Trzeba go włożyć jeszcze raz i przekręcić w drugą , by drzwi otworzyć. Póki co kurz bitewny jeszcze nie opadł - zaznaczył i dodał, że dla dobra miasta prezydent powinien wyciągnąć rękę do współpracy. Wiadomo, że chodzi o budowę mostu południowego na Dunajcu, na który pieniądze są zabezpieczone w województwie.
Prezydent Nowego Sącza odczuwa, że jest trzymany z boku.
- Nie wiem, czy są to celowe działania. Ja jestem otwarty i będę współpracował z każdym marszałkiem czy starostą i z rządem - mówi Ludomir Handzel, który od czasu pamiętnego spotkania z politykami PiS po wygranych wyborach, kiedy próbowano mu podsunąć Iwonę Mularczyk na wiceprezydenta, nie porozumiał się z partią rządzącą.
- Nie spełnił ich warunków, bo przecież naturalne jest, że prezydent powinien dobierać sobie takich współpracowników, jakich chce - zaznacza Zegzda, radny Platformy Obywatelskiej.
Nie jest tajemnicą, że najgłębsze dołki pod prezydentem kopie poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.
- Jeśli tak jest to jest to przykre - dodaje Ludomir Handzel.