https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Proszowice. Przeszli, by przypomnieć Rzeczpospolitą Partyzancką

Aleksander Gąciarz
Henryk Pomykalski pokazuje zdjęcie z wkroczenia partyzantów do Proszowic w lipcu 1944 roku
Henryk Pomykalski pokazuje zdjęcie z wkroczenia partyzantów do Proszowic w lipcu 1944 roku Aleksander Gąciarz
Proszowice. Spod Szkoły Podstawowej nr 1 w Proszowicach na miejscowy cmentarz przeszli uczestnicy piątego Marszu Rzeczpospolitej Partyzanckiej

Okazją była 74. rocznica zajęcia miasta przez oddziały partyzantów Armii Krajowej. 28 lipca 1944 wkroczyli do Proszowic, które wcześniej opuścili niemieccy żandarmi. - Rankiem tego dnia (...) na zaludnionych dość silnie ulicach miasteczka ukazała się nagle zwarta kolumna partyzancka w polskich mundurach, w pełnym uzbrojeniu i objęła w mieście władzę wojskową - przypomniał burmistrz Grzegorz Cichy, cytując opracowanie na temat tamtych wydarzeń.

Miasto było wolne. I choć trwało to zaledwie dwa tygodnie, Rzeczpospolita Partyzancka do dzisiaj jest uznawana za fenomen. Zwłaszcza, że w przypadku Proszowic wydarzenia te nie pociągnęły za sobą praktycznie żadnych ofiar. Co nie znaczy, że nie było ich podczas całej II wojny światowej i bezpośrednio po jej zakończeniu. Groby tych, którzy spoczywają na proszowickim cmentarzu, odwiedzili uczestnicy marszu.

Jak zwykle przy tej okazji udało się nieco poszerzyć wiedzę o wydarzeniach sprzed lat. Teresa Ochęduszko, wnuczka Stanisława Gasa ps. Modrzew, zaprezentowała nieznane dotąd fotografie dziadka. Uczestnik wydarzeń w lipca 1944 doczekał końca wojny, ale został zamordowany przez UB w 1947 roku. - Mój ojciec, który miał wtedy 8 lat , opowiadał, że odrabiali razem lekcje, gdy dziadek został podstępnie wywabiony z domu. To był marzec. Cztery miesiące później jego zwłoki zostały odnalezione na stawidłach młyna w Szreniawie - opowiadała.

Barbara Słodowska z Łaganowa przypomniała z kolei wydarzenia ze stycznia 1945 roku, gdy zginęli Teofil Słodowski (dziadek jej męża) oraz Franciszek Sury. - Z opowiadań wynika, że zginęli przypadkowo. Gdy przechodził front, uciekali przed Niemcami. Schronili się w wąwozie, ale zdradził ich piesek, który za nimi pobiegł. Niemcy zorientowali się, że tam ktoś jest i ich zastrzelili - wspominała.

Rafał Chmiela, z którego inicjatywy na ścianie SP nr 1 trzy lata temu zamontowano tablicę poświęconą Rzeczpospolitej Partyzanckiej ma nadzieję, że za rok, na 75. rocznicę tego wydarzenia, uda się zinwentaryzować wszystkie groby ofiar wojny i stworzyć na tej podstawie specjalny szlak pamięci.

Z uczestnikami marszu modlił się kapelan proszowickiego szpitala ks. Tadeusz Jakubek. Sylwetki bohaterów sprzed lat i wojenne epizody przypominali m. in. historyk Henryk Pomykalski i Jadwiga Liguzińska. O swoim ojcu, zaprzysiężonym do AK w wieku 17 lat wspomniał sołtys Klimontowa Mieczysław Krzynówek. Na grobach byłych żołnierzy złożono wiązanki kwiatów.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

Z
Zuzia
A czy Pan Heniu mógłby mi przeczytać bajke na dobranoc? Zapłacę każdą cenę.
a
as
Zastanawia mnie fakt że praktycznie w tym marszu brała garstka ludzi, czy aby nie przesyt tych różnych uroczystości.
o
olx
Proszę o podanie informacji gdzie w najbliższą sobotę i niedziele się bawimy , bo w następnym tygodniu mamy święto strażaków w Teresinie. Podobno co tydzień mamy imprezę w naszej gminie aż do wyborów.
H
Henio
Pani Jola na rynku zaprasza zakład czynny od poniedziałku do soboty wyrówna baczki.
?
zastanawiam się dlaczego nie przyszli przedstawiciele "pierwszego sortu" ?
czy dlatego że ostatnio bratają się ze strażakami na których w poprzednich latach przed wyborami wylewali pomyje/ za popieranie J.Makowskiego/
czy też uznają że Rzeczpospolitej Partyzanckiej nie było bo nie walczył tam żaden pisowiec ?
S
Stefan
Szkoda, że akcja nie rozwinęła się poza powiaty Proszowski i ościenne, że nie wyzwolili partyzanci całego Kraju, a następnie nie szturmowali Berlina, szkoda, szkoda
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska