Większa jest skala podwyżki w przypadku wody. O ile do tej pory za 1 metr sześcienny odbiorcy płacą netto 3,86 zł, to po wejściu w życie nowej taryfy będzie to 4,63 zł. Ta cena będzie obowiązywać do lipca 2019 roku. W kolejnym roku stawka wzrośnie do 4,72 zł, a w lipcu 2020 do 4,86 zł. W przypadku ścieków osoby, których gospodarstwa są podłączone do kanalizacji, płacą w tej chwili 5,43 zł za metr sześcienny. W kolejnych latach ta stawka będzie rosnąć następująco: 5,93 zł od 6 lipca 2018, 6,07 zł zł w lipcu 2019 i 6,21 zł w lipcu 2020 r.
Nowe taryfy zostały ustalone po raz pierwszy bez udziału Rady Miejskiej. - Z naszego punktu widzenia zmiana trybu ustalania taryf jest korzystna. W tej chwili decyduje ekonomia, a nie polityka – przekonuje prezes Wodociągów Proszowickich Waldemar Wołek.
Tymczasem na czwartkowej sesji radny Mateusz Gajda nazwał wprowadzenie nowych taryf „najwyższą podwyżką w historii gminy”. - Mieszkańcy zapłacą w sumie brutto 1,36 złotych więcej za metr sześcienny wody i ścieków – mówił i złożył interpelację, w której zapytał, w jaki sposób gmina ma zamiar dopilnować, by za podwyżką poszedł wzrost jakości usług.
Prezes Waldemar Wołek przekonuje jednak, że podwyżka pozwoli wprawdzie na zapewnienie spółce płynności finansowej, stopniową poprawę jakości funkcjonowania, ale nie spowoduje uzdrowienia gospodarki wodno-ściekowej. - Cud się nie stanie. Na pewno dzięki tym środkom nie nadrobimy kilkudziesięcioletnich zaniedbań. Do tego potrzebne są wielomilionowe nakłady, na które nie stać w tej chwili nie tylko spółki, ale nawet - bez pozyskania dotacji - gminy – mówi.
ZOBACZ KONIECZNIE:
