Ponad 200 pracowników kopalni Makoszowy z Zabrza wzięło udział w pikiecie przed domem premier Beaty Szydło w Przecieszynie (gm. Brzeszcze). Protest odbył się pokojowo. Z górnikami przyjechała kopalniana orkiestra.
- Przyjechaliśmy tutaj z nadzieją na spotkanie z premier Szydło i podjęcie wreszcie dialogu w sprawie przyszłości naszej kopalni - powiedział Jerzy Hubka, przedstawiciel grupy inicjatywnej pracowników kopalni Makoszowy.
Górnicy przyjechali z kwiatami i petycją do prezes Rady Ministrów. Do spotkania z premier jednak nie doszło, bo była nieobecna w domu. Po porannych obchodach barbórkowych w kopalni Brzeszcze wyjechała do Jaworzna na oficjalne obchody górniczego święta. Do delegacji górników wyszło jedynie dwóch funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu, którzy nie pozwolili podejść bezpośrednio przed dom rodzinny Beaty Szydło.
Delegacja górnicza pozostawiła w tej sytuacji kwiaty na ulicy.
- Jeszcze raz przekonaliśmy, że rząd nie chce z nami rozmawiać. Takie przyjęcie to jest skandal - mówili górnicy. - Skończy się na tym, że znów będziemy musieli wyjść protestować na ulice - dodawali górnicy.
