Optymistyczne szacunki mówią o pół milionie sylwestrowych gości na Podtatrzu. Tradycyjnie najwięcej ludzi będzie witało Nowy Rok w Zakopanem. Tu spodziewanych jest od 100 do 250 tysięcy. Nic dziwnego, że od niedzieli sklepy nie tylko w samym Zakopanem, ale i w całym regionie przeżywają oblężenie.
- Jakby szarańcza jaka przeszła! - denerwuje się pan Bolesław z Zakopanego. - Już w poniedziałek wieczorem w niektórych sklepach półki świeciły pustką, jak za PRL-u! Chciałem kupić kurczaka, objechałem chyba z pięć sklepów i nic. Żadnego mięsa! Dopiero w takim małym znalazłem, ale tam już też były resztki.
Gorzej może być z chlebem. Jeszcze wczoraj był w sklepach, ale kto nie zdążył się w niego zaopatrzyć, dziś będzie musiał chyba jechać do Krakowa, bo w całym regionie piekarnie pracują na pełnych obrotach, aby dostarczyć pieczywo do wszystkich hoteli, pensjonatów i restauracji.
- Ja w niedzielę kupiłam zapas chleba, bo w ubiegłym roku cudem udało mi się kupić pieczywo
w sylwestra - mówi pani Grażyna z Zakopanego.
Co bardziej zapobiegliwi zakopiańczycy i turyści pojechali na zakupy do... Nowego Targu. Wczoraj i to miasto było zakorkowane. A telefony zakładów cukierniczych, piekarni i masarni w całym regionie nie milkną. Właściciele hoteli, sklepów i pensjonatów wręcz błagają o kolejna dostawę.
- Nie jesteśmy w stanie nadążyć z wykładaniem towaru na półki - śmieje się właściciel sklepu
w Bukowinie Tatrzańskiej. - W całym regionie żywność po prostu znika!
- Po chleb trzeba już wstawać o ósmej rano - mówi Beata Kowalska ze Szczawnicy. - Na pniu schodzą napoje, owoce i wędliny.
Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?