26 kwietnia 1943 roku, godzina 18.30. Bramę hitlerowskiego obozu KL Auschwitz przekracza trzech mężczyzn. Kilka godzin spędzają w obozowej piekarni. Około godz. 2 w nocy wyruszają wzdłuż Soły aż do ujścia do Wisły. Znalezioną przy brzegu łódką przedostają się na drugi brzeg. Noc spędzają zakopani w liściach. Rankiem ruszają w kierunku Alwerni. Dalej omijają Kraków, Wieliczkę, idą przez Puszczę Niepołomicką. W końcu docierają do Bochni i dalej - do Nowego i Starego Wiśnicza. Po drodze napotykają ludzi, którzy mimo niebezpieczeństwa udzielają im schronienia, karmią ich i pomagają. - Tak wyglądała jedna z ok. tysiąca ucieczek z obozu. Ta miała jednak ogromne znaczenie - mówi Bogdan Wasztyl, koordynator projektu.
Pilecki pod fikcyjnym nazwiskiem w 1940 roku dobrowolnie dał się złapać Niemcom. Trafił do Auschwitz,gdzie zbudował struktury Związku Organizacji Wojskowej, opracował też pierwsze raporty o ludobójstwie.
- Z obozu uciekał nie po to by uzyskać wolność, ale po to, aby opowiedzieć światu o tym co działo się za jego bramą. Raport przekazał aliantom. Inna sprawa, że ci z tą wiedzą nic nie zrobili - dodaje Wasztyl. Udział w rajdzie zapowiedział 71-letni Andrzej Pilecki, syn rotmistrza. Chce pokonać fragment trasy, którą w czasie wojny przeszedł jego ojciec. Organizatorzy rajdu liczą, że dzięki temu wydarzeniu uda się dotrzeć do osób, które pomagały przed laty uciekinierom. - Szukamy rodziny Piotra Mazurkiewicza z Tyńca i rodziny Oborów z Bochni - mówi Bogdan Wasztyl.
Rajd wyruszy z Auschwitz za 8 dni. Jego uczestnicy do Bochni dotrą 1 maja. Inicjatorzy tego wydarzenia chcą nakręcić film o tej niezwykłej wyprawie. Muzycy, którzy będą przemierzać trasę mają skom- ponować specjalny utwór poświęcony rotmistrzowi.