Podróżnik planuje, że podczas "Recykling Rejs - Wisła 2012" będzie przepływał dziennie średnio 50 km. Wiele będzie zależało od warunków. Początkowy odcinek za Oświęcimiem jest jednym z trudniejszych ze względu na sześć śluz. - Z tego, co wiem, jedna jest nieczynna, więc będę musiał pokonać ją pieszo, przenosząc kajak i bagaż na plecach, czyli razem jakieś 80 kg - mówił Dobrowolski.
Dobrowolski jest zaprawionym podróżnikiem. Przed rokiem przepłynął kajakiem Odrę z Wrocławia do Szczecina. Faktem jest, że miał do pokonania dystans o połowę krótszy, niewiele ponad 500 km. W 2010 roku z kolei objechał na rowerze Bałtyk. Trasą przez Rosję, Litwę, Łotwę, Estonię, Finlandię, Szwecję, Danię, Niemcy i Polskę przemierzył ponad 6 tys. kilometrów. Ideą tamtej wyprawy była ochrona czystości wód Bałtyku.
- Zanieczyszczenia tego morza w 90 proc. pochodzą z rzek, które do niego wpadają. Stąd pomysł, aby podjąć wyprawy wzdłuż polskich rzek i promować zachowania, które pozwolą przywrócić i zachować ich czystość - twierdzi ekolog. Jak podkreśla, w ostatnich latach mniejszym zagrożeniem dla rzek są ścieki przemysłowe i komunalne, za to coraz szerszym nurtem płyną różnego rodzaju śmieci wyrzucane przez ludzi.
Podróżnik ma ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy. Przede wszystkim 15 l wody pitnej, suchy prowiant, lekki namiot i dwa telefony komórkowe. Płynie bez żadnej asysty na lądzie. - To rzeczywiście spory wyczyn - podkreśla Piotr Rymarowicz, prezes Towarzystwa na rzecz Ziemi z Oświęcimia.
W trakcie spływu śmiałek z Wrocławia ma także zamiar spotykać się z harcerzami, przedstawicielami organizacji pozarządowych i zwykłymi ludźmi, zachęcając do proekologicznych działań. - Jeżeli komuś przyjdzie do głowy chęć wspólnego pokajakowania, to serdecznie zapraszam. Możemy spotkać się na starcie, na mecie, na półmetku, wszędzie, gdzie można spotkać także królową Wisłę - zachęca Dobrowolski.
Jedno ze spotkań planuje jutro w południe, w Krakowie, na Wiśle pod Wawelem. Poza walką z zaśmiecaniem rzek chce także promować czynną rekreację na wodzie, a jak mówi, polskie rzeki idealnie się do tego nadają. Niezbędne jest tylko stworzenie odpowiedniego zaplecza dla wodniaków, w tym przystani.
Podróżnik jest przygotowany na różne okoliczności. - Poza treningiem fizycznym wszystko jest w głowie i odpowiedniej motywacji - tłumaczy ekolog, odbijając od brzegu.
Wybieramy strażaka roku 2012. Zgłoś swojego kandydata!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!