Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeprasza dzieci za okrutny świat, który zgotowali im dorośli

Magda Hejda
Budzi emocje, wyciska łzy, zadaje ważne pytania, zmusza do myślenia, prowokuje do działania. Od dwóch lat Marzanna Stachurska z Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami staje przed uczniami i przedszkolakami i mówi - jestem ratownikiem zwierząt, światu potrzebni są ludzie nieobojętni. A wy w jakim świecie chcecie żyć? Dobrym czy byle jakim, plastikowym?

Czasem nauczyciele sami kontaktują się z KTOZ i proszą o spotkanie, bo gdzieś usłyszeli albo przeczytali o kobiecie, która z łatwością dociera do serc młodych. Bywa, że zaproszenia wysyłane przez KTOZ trafiają na mur. Bo program przeładowany, bo szkoda każdej lekcji, nawet wychowawczej, bo nauczyciele spodziewają się drętwej gadki o biednych zwierzątkach, a poza tym nasza szkoła już odrobiła lekcję pt. "bezdomne zwierzęta", przecież co roku nasi uczniowie zbierają karmę dla schroniska w ramach akcji "Gwiazdka dla zwierzaka".

Akcja pożyteczna, imponujące efekty, dzięki niej psy i koty z krakowskiego schroniska dostają zapas karmy prawie na cały rok. Ale czy to wystarczy, żeby obudzić dobro i szacunek wobec słabszych, również tych na czterech łapach? Przecież nawet najbardziej szlachetna, charytatywna zbiórka nie nauczy dziecka, że trzeba uważnie przyglądać się światu, że nie inni, tylko ja muszę reagować na biedę i krzywdę. Niby to oczywiste… niby.

Oni chcą być dobrzy
Zazwyczaj odwiedza krakowskie przedszkola, podstawówki, gimnazja i licea, czasem zdarza się wyjazd poza Kraków. Ostatnio dostała zaproszenie od dyrektora szkoły w Woli Zachariaszowskiej. Trzy dni spotkań w kilku klasach.
Dzieci z podstawówki zasłuchane, przejęte, gimnazjaliści, szczególnie chłopcy, na początku z dużym dystansem - przyszła jakaś kobitka i będzie wciskać kit. W ostatnich ławkach loża szyderców. Chichot, docinki i nagle zaskoczenie, gość nie ucisza, nie denerwuje się, tylko proponuje - chcesz być bohaterem spotkania, to zapraszam na środek, teraz ty prowadzisz.

Kolejne zdziwienie, kiedy pada zdanie: - Przyszłam was przeprosić za świat, który zgotowali wam dorośli. W rękach prowadzącej pojawiają się fotografie psów i kotów z azylu. Smutne oczy, nosy wciśnięte pomiędzy kraty. - Dla ludzi to odpady, bez wartości, a przecież one oddychają tak jak ja i wy - przekonuje przedstawicielka KTOZ. - Nie pokażę wam zdjęć dokumentujących okrucieństwo, których się spodziewacie, zobaczcie coś znacznie bardziej przerażającego. Wyciąga zdjęcie maleńkiego kociaka, który siedzi na środku chodnika. Wokół nogi przechodniów. Nikt się nie zatrzymuje, każdy gna w swoją stronę.

Najgorsza jest obojętność - kwituje Marzanna i znowu stawia pytania: gdyby na ulicy leżały rękawiczki albo telefon, ile osób schyliłoby się po ten kawałek plastiku? Jak to możliwe, że takie stworzenie dla ludzi jest bez wartości? Kogo obchodzi mały, parchaty kot? To nie jest tylko kot, to maleńkie istnienie, które czuje.

Pod koniec lekcji w klasie jest cicho, dziewczyny płaczą, chłopcy spoważnieli, choć przed kolegami trzymają fason. Dzwonek, potem zajęcia już z inną klasą. I znowu szkolny dzwonek.

Na korytarzu czeka kilku chłopaków. To ci z loży szyderców, z pierwszej lekcji. Jeden mówi: - Wie pani, ja niedawno znalazłem zamarznięte kocięta. - A jaki jest do pani adres mailowy? - pyta drugi. A jednak są wrażliwi, chcą być dobrzy, a to, że drwią, kiedy są w grupie, to normalne.

Nie marnujmy energii
Czasem nauczyciele mówią: - Nie poznajemy naszych uczniów, takiego skupienia nie ma na żadnej lekcji. Mam nadzieję, że za każdym razem to nasze wspólne 45 minut zmienia świat na lepsze - mówi wysłanniczka KTOZ , ale następny krok należy już do nauczycieli, bo najważniejsze, żeby tej dobrej energii nie zmarnować, a do tego potrzebna jest praca tych, z którymi spotykają się codziennie. Nauczycieli.

- Mam świadomość, że najwięcej jest do zrobienia poza Krakowem - mówi Marzanna. Pies na łańcuchu w rozlatującej się budzie albo metalowej beczce, pusta miska, która od dawna nie widziała wody, systematycznie topione szczeniaki i kocięta. A dzieci patrzą i uczą się. Chyba że ktoś przekona, że można inaczej.

Od października Fundacja "Dar Serca", która działa na terenie podkrakowskich gmin, prowadzi ogólnopolską akcję edukacyjną "Szkoła przyjazna zwierzakom". Wielka sprawa, bo to szkoła szacunku i empatii dla zwierząt. Do udziału w akcji "Dar Serca" zaprosiła Marzannę. Zajęcia odbyły się już w szkołach w Widomej, Grzegorzowicach, Naramie, Krzeszowicach, Filipowicach, Proszowicach i w przedszkolach w Tenczynku i Zalasiu. Z dziećmi spotykają się też przewodnicy z psami pracującymi w dogoterapii, ratowniczymi, policyjnymi, tropiącymi.

W ramach projektu piszą "List do dorosłych", przygotowują plakaty "Pies w służbie człowieka", budują zimowe domki dla kotów, zbierają karmę dla bezdomnych zwierząt. Na razie to tylko kilka szkół, ale kilka szkół to kilkaset dzieci, które już wiedzą, że nie ma parchatego psa i kota, a jest istota, która oddycha jak ty i ja i bardzo chce żyć. Wiedzą też, że każdy zbudowany przez nich zimowy domek dla kotów to przynajmniej jedno uratowane kocie życie.

Panie i Panowie Dyrektorzy wiejskich szkół, kłaniam się Wam nisko i dziękuję, że dajecie szansę swoim uczniom.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska