Pół godziny później znów zaskrzeczały głośniki. Kierownik pociągu tłumaczył, że przed nami remontowany fragment, więc pojedziemy wolniej: "W imieniu PKP Intercity - przepraszamy".
Czas mijał przy batoniku i kawie serwowanej pasażerom ekspresów. Miarowy stukot kół przypomniał mi noc spędzoną przed 30 laty w pociągu do Zakopanego. Tłok, nerwy i 9 godzin na stojąco. Naburmuszeni konduktorzy i kierownik, który odpowiadał na pytania.
Ocknąłem się, kiedy pani z Warsu podała kolejną, darmową kawę dodając: "Z przeprosinami od PKP za opóźnienie"...
Jest przysłowie : "Proszę, przepraszam, dziękuję - pomaga, a nic nie kosztuje". Przed PKP długa droga do doskonałości. Nie wozi tanio, ale stara się przyjaźniej. Dobre i to.
WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CO TY WIESZ O ZASADACH GRY W PIŁKĘ NOŻNĄ?"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!