Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przystawił nóż do gardła sklepowej. Kolejny napad w Trzebini

Magdalena Balicka
Sprawca przed napadem musiał długo obserwować sklep
Sprawca przed napadem musiał długo obserwować sklep Magdalena Balicka
Pracownicy trzebińskich sklepów są zdenerwowani. Przeżywają środowy napad, kiedy to kilka minut po godzinie 6 do Żabki przy os. ZWM wpadł zamaskowany mężczyzna i przystawiając nóż do gardła sprzedawczyni zażądał pieniędzy. Następnie uciekł z gotówką. Katarzyna Borowska, sprzedawczyni z Żabki, minęła się z napastnikiem. Gdy dotarła do pracy, zastała swą szefową zalaną łzami. - Rozmawiała z matką przez telefon i nawet nie zwróciła uwagi, kiedy bandzior wbiegł do sklepu. Zorientowała się dopiero, gdy poczuła ostrze na swym gardle - relacjonuje pani Katarzyna.

Jej przełożona nie przerwała rozmowy z matką i zaczęła krzyczeć do słuchawki: "O Jezu, mamo, to napad!". Kobieta po drugiej stronie telefonu natychmiast zadzwoniła po policję. Z relacji szefowej wynika, że zbir był wysoki, ubrany na czarno. Na twarzy miał kominiarkę.

- Musiał wcześniej obserwować sklep, bo zażądał pieniędzy nie tylko z kasy, ale także z półek, gdzie chowamy grubszą gotówkę - opowiada sprzedawczyni. - W sumie zabrał ponad tysiąc złotych. Kierowniczka była w takim szoku, że nawet nie wybiegła zobaczyć, jakim autem odjechał. Zamknęła wszystkie zamki i czekała na przyjazd mundurowych.

- Najgorsze, że sklep nie był monitorowany. Klienci o tym dobrze wiedzieli, bo szefowa nieraz głośno żaliła się, że przydałyby się kamery - twierdzi pani Katarzyna. Dopiero po napadzie właściciele sieci Żabka obiecali zainwestować w zabezpieczenia.
Katarzyna Borowska jest pewna, że sprawca uciekł samochodem.

- Mój narzeczony stał w tym czasie na przystanku autobusowym po drugiej stronie ulicy. W tamtym kierunku nikt nie uciekał - dzieli się spostrzeżeniami. Choć mieszka zaledwie kilkadziesiąt metrów od miejsca pracy, boi się tutaj przychodzić. - Stoję cały czas przy drzwiach z "komórką" w ręku i obserwuję, czy nie zbliża się jakiś podejrzany typ.

Pozostali mieszkańcy osiedla także przeżywają zajście, do którego doszło naprzeciw ich bloków. - Facet musiał być zdesperowany. Napadł nie bojąc się świadków, choć wielu ludzi wychodziło o tej porze do pracy. Poza tym wiedział, że utarg rano jest mały - mówi Maria Kuczyńska, lokatorka bloku numer dziewięć przy os. ZWM.

Jej sąsiadka Monika boi się teraz wychodzić po zmroku z domu. - Jeśli muszę zrobić zakupy wieczorem, biorę z sobą tylko wyliczoną kwotę, by w razie czego złodziej nie miał ze mnie pożytku - wyznaje młoda kobieta. Jej znajoma, która prowadzi delikatesy niedaleko Rynku, zaczęła zamykać sklep o godzinie 17, by zdążyć przed zmrokiem.

- Przestraszyła się, że i jej ktoś może przystawić nóż do gardła. Starsza pani ciągle narzeka na odwiedziny zakapturzonych małolatów z piwem w ręku - relacjonuje pani Monika. Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji, przyznaje, że funkcjonariusze nadal szukają sprawcy rozboju. - W momencie zajścia, w sklepie poza sprzedawczynią nie było nikogo. Straty na szczęście nie są duże, bo do zdarzenia doszło niespełna godzinę po otwarciu - informuje Matyasik.

Przyznaje, że do podobnych zdarzeń dochodzi w powiecie coraz częściej. Przed miesiącem, zamaskowani sprawcy z bronią napadli na punkt bankowy na trzebińskim osiedlu Siersza. Do dziś nie udało się ich ustalić.

Także w środę - tuż przed północą - doszło także do rozboju w Chrzanowie. Idący ul. Szpitalną 53-letni mieszkaniec został uderzony w głowę, a następnie okradziony. Złodziej zabrał mu telefon komórkowy i pieniądze. - Pokrzywdzony stracił w sumie 450 złotych - informuje Matyasik.

W tym wypadku jego kolegom również nie udało się jeszcze złapać napastnika. Mieszkanka Chrzanowa Anna Miziołek jest przerażona tym, co dzieje się wokół. - Jeszcze niedawno napady z bronią w ręku oglądało się tylko na filmach akcji. W życiu nie pomyślałabym, że gangsterzy pojawią się w takich małych miasteczkach, jak Chrzanów czy Trzebinia - mówi kobieta. Po zmroku stara się nie wyściubiać nosa z domu. - Teraz, gdy przyjdzie mi gdzieś wyjść, będę nosić w torebce gaz albo scyzoryk, by w razie czego mieć się czym bronić.

Tak dawniej wyglądała droga Kraków - Tarnów [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska