Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pszczoły to ich pasja, zajmują się nimi od pokoleń

Katarzyna Ponikowska
Walerian i Grzegorz Ciepałowie, ojciec i syn, którzy z pasja zajmują się swoimi pasiekami
Walerian i Grzegorz Ciepałowie, ojciec i syn, którzy z pasja zajmują się swoimi pasiekami Katarzyna Ponikowska
Zajmują się pszczołami od czterech pokoleń. Ojciec i syn śmieją się, że już rośnie piąte. Pszczelarstwo jest dla nich pasją i tradycją. To ciężka praca, ale też relaks i odpoczynek. Pszczoły mają lepszy gps niż niejedno auto. Potrafią odlecieć od swojego ula nawet na trzy kilometry i potem bez problemu go odnaleźć. Chyba, że ktoś przestawi ul. Wtedy pszczoła do niego już nie trafi. - To bardzo mądre i zorganizowane stworzenia. Praca z pszczołami to przyjemność - uważają Walerian i Grzegorz Ciepałowie, ojciec i syn, którzy z pasja zajmują się swoimi pasiekami.

Nasza wycieczka zaczyna się u wejścia na teren ogródków działkowych w Wolbromiu. Alejką wśród drzew i krzewów zmierzamy do ukrytej na samym końcu pasieki. Wśród zieleni stoi tu ok. 20 różnokolorowych uli - tradycyjne, drewniane i nowsze, styropianowe, które łatwiej przewozić w poszukiwaniu "pożytku"dla pszczół (terenu, gdzie są miododajne rośliny). Wydawać by się mogło, że na terenie wolbromskich ogródków pszczoły mają raj, ale okazuje się, że nie do końca.
- Ogródki zmieniły swój charakter. Stały się bardziej rekreacyjne. Zamiast warzyw i drzew owocowych są ozdobne krzewy bez kwiatów - wyjaśnia pan Walerian. Na przykład pięknie wyglądające róże są mało atrakcyjne dla pszczół, bo mają mało nektaru. Lepsze byłyby porzeczki, agrest czy maliny, ale te mało kto ma już w swoich ogródkach.

Ciepałowie postanowili zawalczyć o pokarm dla swoich małych podopiecznych. Na terenie ogródków zasadzili już ponad 100 miododajnych drzew - lipy, akacje, klony, katalpy. Co roku dostają nowe sadzonki od gminy. Z takich roślin pszczoły mogą zbierać nektar i pyłek, ale nie lubią latać z kwiatka na kwiatek. Kiedy poszukują pożytku, wybierają raczej całe pola - np. rzepaku czy kilka drzew obok siebie. - Jedna dorodna lipa nie wystarczy nawet dla jednego ula - podkreśla pab Grzegorz. W jednym ulu jest ok. 40 tys. pszczół.

Pszczoły zaczynają swój dzień kiedy jeszcze jest ciemno. Jako pierwsza wylatuje zwiadowczyni, która szuka najlepszego pożytku. Potem wraca i tańcem przekazuje swoim koleżankom robotnicom, gdzie mają lecieć. Pszczoły pracują do zachodu słońca. - Ale nie tylko latają. Jedna pszczoła wykonuje kilka kursów dziennie. Potem mają jeszcze masę pracy w ulu - opowiada Grzegorz Ciepał. I tak całe życie. Robotnica latem żyje ok. trzech tygodni. Można powiedzieć, że zapracowuje się na śmierć. Zimą, kiedy jest mniej pracy, pszczoła może przeżyć nawet pół roku. Ma wtedy więcej czasu na odpoczynek.
Dużo lżej ma królowa. Najpierw dokonuje lotu godowego, podczas  którego zapładnia ją kilkanaście trutni (tylko do tego są pszczołom potrzebne), a potem już tylko je i składa jajeczka. - Potrafi złożyć do 2,5 tys. jajeczek dziennie - więcej niż sama waży - mówi pan Grzegorz. Królowa dożywa nawet czterech lat. 

Jak podkreślają nasi rozmowcy, którzy oprowadzają nas po swojej pasiece, pszczelarstwo to też trudna praca. Trzeba podawać pszczołom leki, żeby nie chorowały. Rozbudowywać ich domy, żeby nie były za ciasne, bo wtedy pszczoły się wyroją, czyli część z nich wyleci z ula. Kilka razy w sezonie w odpowiednim momencie zebrać miód. Nakarmić pszczoły na zimę.
- To bardzo czasochłonne zajęcie - zaznacza pan Walerian. Wraz z synem codziennie są w swojej pasiecie, mimo że zajmują się tym hobbystycznie. Ciepałowie mają pszczoły od czterech pokoleń. - Od 1975 r. mam swoje pszczoły. Wcześniej dziadek się tym zajmował - mówi pan Walerian. Grzegorz ma swoje ule od ok. siedmiu lat. - Patrzyłem jak tato to robił. To w naszej rodzinie pasja i tradycja- mówi. - Ja przy pszczołach odpoczywam. I ten wspaniały zapach, kiedy otwiera się ul... - dodaje.  Śmieje się, że kolejne pokolenie pszczelarzy już rośnie.

Mimo dużej ilości uli, wyżyć się z tego zajęcia nie da. - Ilość miodu zależy od pogody, a ta nas w Polsce nie rozpieszcza - zwraca uwagę pan Grzegorz. To co uda im się zebrać, jest dla rodziny i znajomych. Czasem "kradną" też pszczołom pyłek. Jest niezastąpiony dla wzmocnienia organizmu. Można robić z nich napoje i mikstury. Pszczelarze apelują do rolników i, by zadbali o pszczoły. - Jeśli w środku dnia rolnik używa środków owadobójczych, pszczoła może się zatruć. Inne wyczują, że jest zagrożeniem i nie wpuszczą jej do ula. Pszczoła wtedy zginie - mówi pan Grzegorz. To, że pszczoły są w naszym życiu niezbędne miał już stwierdzić Albert Einstein. Według  naukowca, gdyby na Ziemi wyginęły pszczoły, to ludzkości zostałyby tylko cztery lata życia. 

Źródło: Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska