Wiemy, jak wyglądał chłopiec, który jest symbolem tragedii miasta w 1915 roku. Udało się nam skontaktować z Heleną Kolarzyk z Warszawy - ostatnią żyjącą przedstawicielką rodziny. To od niej otrzymaliśmy fotografię tragicznie zmarłego Bronisława Nowaka.
,,W mieszkaniu akuszerki Porębskiej zabija pocisk armatni jej wnuczka Bronisława Nowaka - zapisał w ,,Pamiętniku inspektora policji w Gorlicach (1914-1915)” Władysław Kijowski. Dziewięcioletni wówczas chłopiec niósł mięso sąsiadowi rzeźnika Brudera. Kula karabinowa trafiła chłopca, który umarł na rękach matki. W tym samym czasie od ułamka granatu ginie też emerytowany listonosz Rostocki.
Ten feralny dzień, 21 marca 1915 roku przetrwał w przekazach słownych gorliczan dzięki niezwykłemu i jednemu z najpiękniejszych pomników nagrobnych na gorlickim cmentarzu.
Pomnik ten znajduje się nieopodal głównej bramy wejściowej gorlickiego cmentarza parafialnego i przedstawia anioła - wysłannika Boga, prowadzącego dziecko w zaświaty, na co wskazuje podniesiona ręka i otwarte skrzydła anioła symbolizujące lot duszy do nieba. Dzieckiem tym - jak można się domyślać - jest tragicznie zmarły Bronuś Nowak.
Właśnie od Heleny Kolarzyk dowiedzieliśmy się, że postać chłopca krakowscy rzeźbiarze wykonali na podstawie dostarczonych przez rodzinę fotografii. Od śmierci chłopca upłynęło 100 lat, sam Bronuś stał się dla gorliczan symbolem tragedii miasta w 1915 roku. Jego pomnik wymaga gruntownego remontu. Zajmie się tym Komitet Ratowania Zabytków Cmentarza przy parafii NNMP.