Pomysł nowej inwestycji narciarską w Małych Pieninach pojawił się już w 2009 r. Wtedy Urząd Miasta w Szczawnicy zaczął prace nad planem zagospodarowania dla Jaworek, z uwzględnieniem wyciągu narciarskiego na Durbaszce. - Byłaby to potężna inwestycja za 66 mln zł - mówi Grzegorz Niezgoda, burmistrz uzdrowiska. Zakłada ona budowę 8-osobowego wyciągu krzesełkowego zamykanego. Miałby wywozić ludzi na szczyt Durbaszki, kilkadziesiąt metrów od znajdującego się tam schroniska górskiego.
Górna stacja znajdowałaby się 50 m od granicy polsko-słowackiej, a dolna przy wejściu na obecny szlak turystyczny na Durbaszkę - przy drodze Pod Homolami. Plan przewiduje także budowę stacji pośredniej. Cała trasa zjazdowa dla narciarzy miałaby liczyć aż 3 kilometry, czyli tylko o kilometr mniej niż liczy nartostrada z Goryczkowej do Kuźnic.
- To byłby duży, rodzinny stok. Taka inwestycja z pewnością umocniłaby pozycję uzdrowiska na narciarskiej mapie Małopolski. To zwiększyłoby dochody miasta, ale także mieszkańców - mówi Niezgoda. Burmistrz twierdzi ponadto, że już są chętni na wyłożenie pieniędzy na tę inwestycję - ludzie z Pienin, ale też z innych rejonów kraju.
Jak twierdzi Niezgoda, w trakcie prac nad planem miasto zleciło przeprowadzenie badań wpływu wyciągu na Durbaszkę na środowisko. Gdy analiza była gotowa, miasto złożyło projekt do RDOŚ. W odpowiedzi dostali informację, że Dyrekcja musi przeprowadzić własną analizę. W efekcie, po czterech miesiącach prac, RDOŚ nie zaakceptowała planu. Co więcej, ustanowiła strefę ochronną ostoi, miejsca rozrodu i regularnego przebywania puchacza Bubo bubo wokół ścian skalnych na terenie rezerwatu przyrody Wąwóz Homole. Problem w tym, że strefa ochronna obejmuje także stoki Durbaszki.
- Ten ptak ma swoje siedliska w rejonie oddziaływania planowanej inwestycji. To, że nie było tam wcześniej strefy ochronnej, nie jest żadną złośliwością w stosunku do Szczawnicy. My jesteśmy do tego powołani, by opiniować projekty budowlane, które nam gminy przedkładają. W tym przypadku uznaliśmy, że taki wyciąg wpłynie negatywnie na przyrodę Małych Pienin - uzasadnia Bożena Kotońska, główna konserwator przyrody w Małopolsce.
RDOŚ podkreśla, że nie zgodzi się na budowę wyciągu na Durbaszce nie tylko ze względu na puchacza. "Budowa wyciągu wiązałaby się także z usunięciem drzew i zakrzewień (...) zasiedlanych przez ptaki wróblowe, drobne ssaki, płazy i gady" - czytamy w decyzji RDOŚ. Ponadto oznaczałaby zmianę stosunków wodnych w terenie czy zmianę rzeźby Małych Pienin, a taka ingerencja w obszar chroniony Natury 2000 jest niedopuszczalna.
Sprawa odmownej decyzji RDOŚ trafi teraz do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Miasto Szczawnica zamierza dowieść, że Dyrekcja złamała przepisy ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, bo w narzuconym przez prawo terminie 30 dni nie wydała opinii co do projektu planu zagospodarowania, ale w ostatni dzień poinformowała miasto, że musi wykonać dodatkowe analizy. Ostatecznie RDOŚ decyzję wydał apo 184 dniach.
Burmistrz Niezgoda liczy, że jeśli sąd uzna, że RDOŚ naruszyła termin, wówczas z automatu plan zagospodarowania dla Jaworek będzie ważny. A to dałoby zielone światło inwestycjom na Durbaszce.
Jednak sąd może również zwrócić sprawę do ponownego rozpatrzenia przez Dyrekcję. - Wtedy znów zaopiniujemy ją negatywnie - zapowiada Kotońska.
fot. Łukasz Bobek, Archiwum, Fotomontaż Marcin Makówka
Na Durbaszce mogłaby powstać trasa narciarska. Na przeszkodzie stoi chroniony puchacz
Bubo bubo
Puchacz zwyczajny (Bubo bubo) to największa sowa występująca w Polsce. Osiąga prawie 80 cm długości. Poluje na średniej wielkości ptaki i ssaki, czasami na malutkie owady. Jest pod ochroną. W Polsce występuje ok. 540 puchaczy.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+