https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Puchacz zatrzymał inwestycję za 66 mln zł

Łukasz Bobek
Na Durbaszce mogłaby powstać trasa narciarska. Na przeszkodzie stoi chroniony puchacz.
Na Durbaszce mogłaby powstać trasa narciarska. Na przeszkodzie stoi chroniony puchacz. fot. Łukasz Bobek
Oddalają się plany budowy gigantycznej stacji narciarskiej na Durbaszce w Szczawnicy-Jaworkach. Inwestycji przeszkodzić może puchacz Bubo bubo. To właśnie ze względu na interesy tej sowy Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Krakowie odmawia zgody na inwestycję. Władze Szczawnicy się z tym nie zgadzają. Zarzucają RDOŚ łamanie prawa. Sprawę kierują do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Pomysł nowej inwestycji narciarską w Małych Pieninach pojawił się już w 2009 r. Wtedy Urząd Miasta w Szczawnicy zaczął prace nad planem zagospodarowania dla Jaworek, z uwzględnieniem wyciągu narciarskiego na Durbaszce. - Byłaby to potężna inwestycja za 66 mln zł - mówi Grzegorz Niezgoda, burmistrz uzdrowiska. Zakłada ona budowę 8-osobowego wyciągu krzesełkowego zamykanego. Miałby wywozić ludzi na szczyt Durbaszki, kilkadziesiąt metrów od znajdującego się tam schroniska górskiego.

Górna stacja znajdowałaby się 50 m od granicy polsko-słowackiej, a dolna przy wejściu na obecny szlak turystyczny na Durbaszkę - przy drodze Pod Homolami. Plan przewiduje także budowę stacji pośredniej. Cała trasa zjazdowa dla narciarzy miałaby liczyć aż 3 kilometry, czyli tylko o kilometr mniej niż liczy nartostrada z Goryczkowej do Kuźnic.

- To byłby duży, rodzinny stok. Taka inwestycja z pewnością umocniłaby pozycję uzdrowiska na narciarskiej mapie Małopolski. To zwiększyłoby dochody miasta, ale także mieszkańców - mówi Niezgoda. Burmistrz twierdzi ponadto, że już są chętni na wyłożenie pieniędzy na tę inwestycję - ludzie z Pienin, ale też z innych rejonów kraju.

Jak twierdzi Niezgoda, w trakcie prac nad planem miasto zleciło przeprowadzenie badań wpływu wyciągu na Durbaszkę na środowisko. Gdy analiza była gotowa, miasto złożyło projekt do RDOŚ. W odpowiedzi dostali informację, że Dyrekcja musi przeprowadzić własną analizę. W efekcie, po czterech miesiącach prac, RDOŚ nie zaakceptowała planu. Co więcej, ustanowiła strefę ochronną ostoi, miejsca rozrodu i regularnego przebywania puchacza Bubo bubo wokół ścian skalnych na terenie rezerwatu przyrody Wąwóz Homole. Problem w tym, że strefa ochronna obejmuje także stoki Durbaszki.

- Ten ptak ma swoje siedliska w rejonie oddziaływania planowanej inwestycji. To, że nie było tam wcześniej strefy ochronnej, nie jest żadną złośliwością w stosunku do Szczawnicy. My jesteśmy do tego powołani, by opiniować projekty budowlane, które nam gminy przedkładają. W tym przypadku uznaliśmy, że taki wyciąg wpłynie negatywnie na przyrodę Małych Pienin - uzasadnia Bożena Kotońska, główna konserwator przyrody w Małopolsce.

RDOŚ podkreśla, że nie zgodzi się na budowę wyciągu na Durbaszce nie tylko ze względu na puchacza. "Budowa wyciągu wiązałaby się także z usunięciem drzew i zakrzewień (...) zasiedlanych przez ptaki wróblowe, drobne ssaki, płazy i gady" - czytamy w decyzji RDOŚ. Ponadto oznaczałaby zmianę stosunków wodnych w terenie czy zmianę rzeźby Małych Pienin, a taka ingerencja w obszar chroniony Natury 2000 jest niedopuszczalna.

Sprawa odmownej decyzji RDOŚ trafi teraz do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Miasto Szczawnica zamierza dowieść, że Dyrekcja złamała przepisy ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, bo w narzuconym przez prawo terminie 30 dni nie wydała opinii co do projektu planu zagospodarowania, ale w ostatni dzień poinformowała miasto, że musi wykonać dodatkowe analizy. Ostatecznie RDOŚ decyzję wydał apo 184 dniach.

Burmistrz Niezgoda liczy, że jeśli sąd uzna, że RDOŚ naruszyła termin, wówczas z automatu plan zagospodarowania dla Jaworek będzie ważny. A to dałoby zielone światło inwestycjom na Durbaszce.

Jednak sąd może również zwrócić sprawę do ponownego rozpatrzenia przez Dyrekcję. - Wtedy znów zaopiniujemy ją negatywnie - zapowiada Kotońska.

fot. Łukasz Bobek, Archiwum, Fotomontaż Marcin Makówka

Na Durbaszce mogłaby powstać trasa narciarska. Na przeszkodzie stoi chroniony puchacz

Bubo bubo
Puchacz zwyczajny (Bubo bubo) to największa sowa występująca w Polsce. Osiąga prawie 80 cm długości. Poluje na średniej wielkości ptaki i ssaki, czasami na malutkie owady. Jest pod ochroną. W Polsce występuje ok. 540 puchaczy.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

E
Ed
Dlaczego Burmistrz Szczawnicy nie myśli najpierw o budowie połączenia drogowego z Piwniczną a potem ściąga inwestorów? Przecież w sezonie trudno jest wyjechać z tego uzdrowiska a gdyby połączyć Szczawnicę z Piwniczną obydwie miejscowości by na tym zyskały.
z
zak-zig
zabudowac i lapowki kasowac, chcesz se kolejka pojezdzic to jedz do warsiawki - tam masz tramwaj, metro i pkp
L
Lucky Luke
Mam nadzieję, że kiedyś (całkiem przypadkiem oczywiście) strzelisz sobie w głowę - wszak niewielki z niej pożytek.
r
rumcajs
Czy gdybym (całkiem przypadkiem oczywiście) zastrzelił hugo-bugo-ługo to inwestycja by ruszyła?
.
.
E
Echte polnische Wiener
Czteroosobowa komisja powolana w lutym br w Piwnicznej Zdroj w koncowym protokole ktory pozwolil gminie wyciac 300-a siedemdziesiecioletnich drzew napisala: >> oglad terenu w zakresie wystepowania roslin zwierzat i grzybow chronionych, ktorych nie stwierdzono.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska