Mowa ciała Agnieszki Radwańskiej od początku wskazywała, że nie czuje się tego dnia najlepiej. Widocznie przedłużający się czas oczekiwania na mecz z przyjaciółką źle wpłynął na krakowiankę. W Katarze od wtorku padało i ciągle terminarz spotkań ulegał zmianie. Na dodatek Polka miała w pierwszej rundzie wolny los, więc czekała bezczynnie przez kilka dni. Tymczasem rozgrzana pojedynkiem z Holenderką Kiki Bertens Dunka wyszła na kort w Doha zdeterminowana, by wziąć rewanż za ostatnią porażkę z Radwańską. To był ich szesnasty mecz, po raz dziesiąty wygrała Woźniacka.
Oczywiście to nie był jednostronny mecz, nasza tenisistka popisała się kilkoma efektownymi zagraniami i szczególnie w pierwszym secie wygrała wiele ważnych zagrań. W chwilach kryzysu Woźniacka zwracała się o poradę do swojego ojca i zarazem trenera. Za drugim razem, przy stanie 3:2 dla niej w drugim secie, doszło do zabawnej sytuacji, bo gdy Piotr Woźniacki zaczął mówić do córki podniesionym głosem, jak zwykle po polsku, Karolina skarciła go: "Mów ciszej, przecież ona wszystko słyszy!".
To drugi w tym roku nieudany turniej Radwańskiej, wcześniej odpadła w wielkoszlemowym Australian Open, także w drugiej rundzie.
W ćwierćfinałach w Doha jeszcze dziś Samantha Stosur zmierzy się z Dominiką Cibulkovą, Daria Kasatkina z Monicą Puig, a Shuai Zhang z Karoliną Pliskovą. Jutro Woźniacka zagra z Davis.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska