Brak kontraktu, który opiewał na połowę rocznego budżetu placówki, zdaniem pracowników szpitala oznacza to jego likwidację, lub znacznie ograniczenie zatrudnienia. - Brak kontraktu na oddział wewnętrzny to koniec szpitala - mówi burmistrz Ewa Przybyło.
Dlatego pracownicy i mieszkańcy postanowili pokazać swoje oburzenie. Chcieli zablokować zakopiankę przechodząc przez przejście dla pieszych na dwupasmówce w Rdzawce, którą w sylwestra tysiące turystów zmierzało na Podhale, by w górach przywitać Nowy Rok. Zaopatrzeni byli w transparenty z napisami "NFZ oszukał" oraz "Ratujmy szpital w Rabce".
- Mamy nadzieję, że nasz protest okaże się skuteczny - mówił Zbigniew Wrzeszczak, pracownik szpitala w Rabce-Zdroju, który zatrudnia 210 osób. - Szpital przy głównej drodze z Zakopanego do Krakowa jest konieczny, bo nie służy tylko mieszkańcom, ale i przyjezdnym.
Mimo wcześniejszych zapowiedzi protestujący nie zdecydowali się na zablokowanie zakopianki. Ograniczyli się do zaprezentowania swoich haseł na banerach jadącym na Podhale rodakom. Ci zaś solidaryzując się z rabczanami ochoczo naciskali na klaksony. Również w rozmowach na radiu CB głośno było o miejscowych problemach.
- Popieram ich protest - mówił kierowca jadący w stronę Zakopanego. - Widać, że na szpitalu im zależy i walczą o niego kulturalnie nie blokując drogi. Przed protestem Ewa Przybyło złożyła w siedzibie małopolskiego NFZ odwołanie od decyzji. Odpowiedź powinna wpłynąć przed świętem Trzech Króli.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Regularna demolka w Nowej Hucie:przystanek i auta do kasacji