- Przyjazd na ten mecz był ze strony wszystkich zawodników wyrazem szacunku dla Wisły Kraków, do chwil, które tu przeżyli. Nie tylko ja, ale i koledzy bardzo miło wspominają pobyt w Krakowie – podkreślił Radosław Majdan, były bramkarz "Białej Gwiazdy".
Autor: Piotr Tymczak
- Bardzo mi się podobało. Cieszę się, że mogłem tutaj wrócić. To przyjemne chwile. Zdobywaliśmy mistrzostwo Polski, mieliśmy bardzo fajną ekipę. Bardzo cieszę się, że tu jestem z racji tego, że mogłem się spotkać z kolegami z Wisły i zagrać na nowym stadionie, na którym nie miałem okazji występować - mówił Majdan. - Szkoda tylko, że za naszych czasów takiego stadionu nie było. Atmosfera na Wiśle zawsze była spontaniczna, gorąca, ale w takich warunkach jest jeszcze lepsza, bo są większe trybuny, jest bardziej akustycznie - dodał bramkarz.
Wygrana 6:1 Wisły z drużyną gwiazd nie była dla niego niespodzianką. - Nie było presji na wynik. Wychodząc na boisko chce się wygrać, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że potencjał piłkarski jest zdecydowanie po stronie młodszych kolegów z Wisły. Wiadomo było, że nie występowaliśmy w roli faworyta z racji wieku, bo kilka lat temu większość z nas skończyła grać w piłkę. Wisła to dobry zespół. Wygrała młodość, zgranie, kolektyw. Wynik nie jest niespodzianką, ale był sprawą drugorzędną. Ważne jest to, że tak dużo piłkarzy przyjechało na zaproszenie Wisły Kraków, co jest dowodem, że mają wdzięczność do tego klubu - zaznaczył Majdan.